niedziela, 13 października 2019

(477) Zbuntowany dziedzic, Vi Keeland, Penelope Ward

Vi Keeland znam już od dłuższego czasu, jednak twórczość Penelope Ward poznam dopiero przy okazji lektury Daddy Cool. Zainteresowała mnie powieść, napisana wspólnie przez te dwie autorki, ponieważ obie potrafią tworzyć wciągające historie, które długo zostają w pamięci. Czy tak było i ze Zbuntowanym dziedzicem


Tytuł oryginalny: Rebel Heir
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Cykl: The Rush (tom 1)
Wydawnictwo: Editio Red
Data wydania: 24.04.2019
Liczba stron: 272
Romans, erotyk 

Pewnego wieczoru Gia zgadza się na pomoc dla swojej przyjaciółki. Idzie zamiast niej do baru, aby zastąpić ją w pracy. Kobieta nie wie, że tego wieczoru odmieni się jej życie... 
Tej nocy właśnie poznała wytatuowanego, zabójczo przystojnego faceta. Miał wysportowane ciało i okrutnie intensywne spojrzenie. Rush zdecydowanie nie pasował do tych eleganckich mężczyzn, którzy odwiedzali lokal. Należał do tej grupki facetów, których należy za wszelką cenę unikać, a z całą pewnością nie wolno się w nich zakochiwać. 
Gia jednak nie schowała głowy w piasek i została w barze na całą noc. Szybko nawiązała nić porozumienia z Rushem, a jeszcze szybciej poczuła do niego coś więcej. Udało jej się go poznać od zupełnie innej strony. W końcu straciła kontrolę nad tą relacją, chociaż doskonale słyszała, że nie zamierza się on wiązać na dłużej. Miłość do tego mężczyzny to nic innego jak kłopoty. No a na dodatek Gia zrobiła coś, aby ta znajomość stała się jeszcze bardziej skomplikowana. 

Zacznę od tego, co myślę na temat Gii. Jest to młoda kobieta, która bardzo chciałaby napisać i wydać swoją powieść, więc tu odkryłam między nami pierwsze podobieństwo. Spodobało mi się w niej również to, że będąc taką cichą i spokojną dziewczyną, potrafi postawić na swoim, potrafi dążyć do celu, mimo kłód rzucanych jej pod nogi, no i najważniejsze: potrafi serwować cięte riposty. Jak możecie się domyślać, polubiłam tę bohaterkę i z ciekawością śledziłam jej dalsze losy. 

Rush to facet, od którego najlepiej trzymać się z daleka. Tak właśnie uważałam na samym początku, kiedy zaczął robić dziwne podchody do Gii. Wydawał mi się namolny, a także na wierzch wychodziła cała jego hipokryzja. Sam dawał dziewczynie znać, że nie chce nic więcej, ale był chorobliwie zazdrosny o każdego innego faceta, który się tylko do niej zbliżył. Bardzo działało mi to na nerwy, nie będę ukrywać. Jednak potem pewna rzecz sprawiła, że ten bohater zdobył moją sympatię oraz zaufanie. Dlatego teraz jestem do niego nastawiona pozytywnie, choć nie mam pojęcia, jak będzie to wyglądało potem. 

Nie potrafię napisać nic w pełni sensownego na temat tej powieści. Historia tej dwójki wciągnęła mnie i byłam bardzo ciekawa, jak autorki pociągną dalej tę relację. Jednak przez to, że zaczęłam studia i musiałam bardziej skupić się na tym, ciągle coś odrywało mnie od tej książki, przez co nie zdołałam wczuć się w tę historię zbyt mocno. Kiedy o tym myślę, jest mi przykro, ponieważ chciałabym w pełni poświęcić uwagę tej książce, bo nie jest ona w żadnym przypadku zła. 

Autorki przedstawiły tutaj swoich bohaterów, jako osoby po przejściach. Gia ma tylko ojca, natomiast Rush tylko matkę. Mogłabym napisać, że jest to zagranie dość nudne i schematyczne, jednak jest w tym coś, co sprawia, że w stu procentach pasuje to do tej historii. Jakoś to wszystko tak współgra ze sobą i nadaje tej książce charakteru. 

Chciałabym również podkreślić to, że pojawia się tutaj sporo erotyki oraz seksu, który nie do końca jest takim klasycznym stosunkiem. Ta miłość między bohaterami jest dość mroczna, gorąca, niszcząca wszystko na swojej drodze oraz absolutnie pochłaniająca. Jednak bardzo mi się to podobało i nie mam zamiaru na to narzekać. Było to moje pierwsze spotkanie z powieścią, która wyszła spod piór obu tych autorek/ Jestem więc jak najbardziej zadowolona i nie mogę się doczekać poznania dalszych losów bohaterów. 

Jeżeli lubicie powieści erotyczne, gorące romanse i szukacie takiej książki na chłodny wieczór, to jak najbardziej polecam Wam Zbuntowanego dziedzica. Mogę Was zapewnić, że ta dwójka zdecydowanie podniesie temperaturę i to nie tylko o kilka stopni. 


Za możliwość zrecenzowania ślicznie dziękuję wydawnictwu Editio

1 komentarz:

  1. Pierwsza część bardzo mi się podobała i pamiętam, że nie mogłam doczekać się drugiej :D A tym czasem czeka ona na półce i jakoś tak nie mogę się za nią zabrać xD Chyba nie chcę jeszcze żegnać się z bohaterami :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń