czwartek, 18 września 2025

(1318) To jej wina, Emma Ångström

 


Tytuł oryginału: Det hon förtjänar
Cykl: To jej (tom 1)
Tłumaczenie: Monika Walczak
Wydawnictwo: Letra
Data wydania: 352
Thriller psychologiczny

Kiedy po raz pierwszy ujrzałam tytuł To jej wina, w mojej głowie pojawiła się myśl, że chciałabym poznać tę pozycję bliżej. Sam tytuł obiecywał coś interesującego, a opis tylko to potwierdzał. Z zainteresowaniem zabrałam się do poznawania tej historii i myślę, że mogę śmiało napisać, że ten tytuł wyciągnął mnie z zastoju czytelniczego.

Fanny jest singielką z przymusu, ale bardzo chciałaby s ię zakochać i stworzyć z kimś związek. Jej znajomi po kolei biorą ślub, rodzą dzieci i budują rodzinne życie, kiedy ona mieszka tylko ze swoim psem, Mią. Podczas oglądania jednego z programów w telewizji o więźniach, w oko wpada jej Johan – postanawia więc do niego napisać. Tak rodzi się relacja, która jest dla Fanny niczym gwiazdka z nieba. Z kolei Edda właśnie rzuciła pracę w agencji PR i szuka swojej ścieżki. W domu powoli zaczyna się psuć między nią, a jej mężem, a kiedy kobieta znajduje nową pracę — w fundacji pomagającej kobietom, sytuacja zaczyna eskalować. Czy obie kobiety poradzą sobie z trudnościami, z jakimi przyjdzie im się zmierzyć? Zwłaszcza że obie w pewnym momencie znajdują się w niebezpieczeństwie...

Pierwsze strony książki zdołały mnie wciągnąć na tyle, że moje myśli zaczęły krążyć wokół Fanny i Eddy, a moja ciekawość tylko rosła z każdą kolejną stronę. Przyznaję jednak, że chwilami pojawiały się we mnie wątpliwości dotyczące tego, czy to na pewno będzie książka należąca do gatunku thrillera. Potwierdzam już teraz – tak, to jest thriller i to nie byle jaki!

Jedną z głównych bohaterek jest Fanny, której historia wciągnęła mnie o wiele bardziej i to jej sytuacją żyłam przez większość książki. Jej relacja z więźniem, która narodziła się poprzez listy, która dawała jej złudną nadzieję na szczęśliwe zakończenie... Jako czytelnik z jednej strony pragnęłam dla niej czegoś dobrego, ale z drugiej często ją wyzywałam pod nosem za to, co robiła. Całkowicie straciła ona czujność, za co koniec końców musiała zapłacić. Jej wątek jest bardzo niepokojący, ale świadomość, że istnieje cała rzesza kobiet, które realnie romansują z osadzonymi, wybielając ich czyny... to jest dopiero przerażające.

Edda to druga bohaterka, której uwagę poświęcono w mniejszym stopniu, ale wciąż — jej historia miała bardzo duży wpływ na przebieg fabuły. Kobieta ta wzbudziła mój podziw swoją chęcią zmiany i tym, że postanowiła podjąć to ryzyko — porzuciła stabilną pracę na rzecz pomocy innym, a to jest coś, co po prostu mi imponuje. Jej relacje z mężem zostały przedstawione w sposób interesujący, choć miałam chwilami wrażenie, że odrobinę przerysowany, ale w zasadzie... Wierzę na słowo, że takie sytuacje w związkach zdarzają się codziennie milionom osób.

Emma Ångström ma bardzo dobre pióro, a stworzona przez nią historia okazała się tą, która rozbudziła we mnie głód czytelniczy. Fabuła powieści skupia się na trudnych tematach związanych z przemocą w związkach, nie tylko tą fizyczną, ale psychiczną przede wszystkim. Statystyki jasno pokazują, że to w większości kobiety są tymi pokrzywdzonymi, ale nie chciałabym, by zapomniano o mężczyznach, którzy również żyją w takich związkach i przyjmują na siebie liczne ciosy ze strony swoich ukochanych.

To jej wina to thriller psychologiczny, który zaskoczył mnie rzeczowym podejściem do tematu. Autorka starała się tutaj nie koloryzować życia obu kobiet, co oczywiście okazało się strzałem w dziesiątkę. Lektura tej powieści była dla mnie zdecydowanie świetną przygodą, ale i przede wszystkim — ważną. Z ciekawością sięgnę po kolejne tomy, by odkryć, co jeszcze w zanadrzu ma autorka.


[Współpraca reklamowa]

To jej wina do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz