Tytuł oryginału: El amuleto perdido
Cykl: Amanda Black (tom 2)
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 27.08.2025
Liczba stron: 208
Literatura młodzieżowa
Pierwszy tom historii o Amandzie Black bardzo przypadł mi do gustu, choć był on raczej kierowany do młodszych czytelników. Uważam jednak, że i jako dorosła już osoba mogę czasami skusić się na taką lekturę — co zresztą uczyniłam. W moje ręce trafiła także kontynuacja, ale czy historia o zaginionym amulecie okazała się równie ciekawa? O tym w poniższej recenzji.
Do rodziny Blacków zgłasza się Lord Thomas, który domaga się zwrotu rodzinnego amuletu. Ciotka Amandy nie może mu odmówić, ponieważ jest on bardzo ważnym sojusznikiem dla całej rodziny i jego strata niosłaby za sobą poważne konsekwencje. Pech chciał, że amulet znajduje się gdzieś zupełnie indziej – babcia Amandy podarowała go przed laty swojej przyjaciółce. Opracowują więc sprytny plan, który ma na celu odszukanie i odzyskanie rodzinnego skarbu. Jednak czy wystarczy na to wszystko czasu, nim będzie za późno?
Po lekturze pierwszego tomu cyklu czułam się bardzo zachęcona do poznawania kolejnych odsłon przygód Amandy Black. Choć, jak wspominałam wyżej, to książki kierowane bardziej do młodszych, to jednak czuję, że to taka seria, która po prostu mnie relaksuje. Dlatego sprawa zaginionego amuletu tak bardzo mnie wciągnęła...
Główna bohaterka zdecydowanie zyskała w moich oczach jeszcze bardziej. Prawdopodobnie była to też zasługa tego, że autorzy w tej części wepchnęli ją samą w wir naprawdę niebezpiecznych momentami wydarzeń, sprawdzając jej siłę i odwagę, co Amanda oczywiście zdała śpiewająco. W poprzedniej książce otrzymałam całkiem sporo czasu na to, by ją po prostu poznać, a tutaj otrzymałam bohaterkę, która wzięła się do roboty i zrobiła to, że się powtórzę, bardzo dobrze.
Równie interesującym bohaterem okazał się Lord Thomas, który na początku raczej nie wzbudził mojej sympatii. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać w nim coraz ciekawszą postać, która teoretycznie mogła odgrywać rolę tego “złego”, ale gdzieś po drodze ukazała się jego odrobinę naiwna strona. To znaczy, w książce pojawiła się scena, która raczej jawnie pokazała, że coś jest na rzeczy, a Thomas nawet przez chwilę nie zastanowił się nad tym, że być może — amuletu tak naprawdę nie ma, a wokół niego dzieje się coś, co ma jedynie odwrócić jego uwagę. Niemniej jednak uważam go za ciekawie i dobrze przedstawionego bohatera.
Pióro autorów jest naprawdę dobre i muszę przyznać, że porównując sobie obie te książki — ta wypadła zdecydowanie lepiej. Po raz kolejny — być może to kwestia tego, że jest to już kontynuacja i autorzy nie muszą skupiać się tak mocno na przedstawieniu całego świata, a na kreowaniu interesujących i zaskakujących wydarzeń. Faktem jednak pozostaje to, że część druga cyklu spodobała mi się o wiele bardziej i tym samym nie mogę doczekać się kolejnych części przygód Amandy.
Amanda Black i zaginiony amulet to książka, która dostarczyła mi rozrywki i przede wszystkim sprawiła, że odpoczęłam. Cieszę się, że ją przeczytałam i zdecydowanie będę sięgać po kolejne powieści z tego cyklu. Jeżeli potrzebujecie akurat czegoś, co Was odpręży, ale jednocześnie wciągnie, to te tytuły mogą okazać się strzałem w dziesiątkę.
[współpraca reklamowa]
Amanda Black i zaginiony amulet do kupienia na Bonito



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz