Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 15.10.2025
Liczba stron: 528
Thriller, literatura obyczajowa
Pióro Macieja Siembiedy miałam przyjemność poznać przy okazji lektury powieści Katharsis. Już wtedy poczułam, że twórczość tego autora zdołała mnie zachwycić, a ja chciałabym poznać więcej jego książek. Co prawda, kilka tytułów już czeka na swoją kolej, ale ja postanowiłam sięgnąć po nowość. Czy Gołoborze to tytuł, który okazał się równie dobry? O tym w poniższej recenzji.
W cieniu Łysej Góry, tam, gdzie mało kto się zapuszcza, trwa zajadła wojna – i to od lat. Dwie rodziny walczą ze sobą, pielęgnując narastającą od lat nienawiść. Wszyscy we wsi wiedzą, że konflikt między Kończakami i Cebrzynami to coś, w co nie wolno się wtrącać, a honor i rodzina są najważniejsze. Co jednak, jeśli dla jednego z Cebrzyn ważniejsza niż rodzina była Jadźka Kończakowa? Czy od zemsty istnieją jakieś odstępstwa?
Zaczynając lekturę tej powieści, byłam nastawiona bardzo optymistycznie. Miałam świadomość tego, że książka Maćka Siembiedy może mi bardzo przypaść do gustu, więc moja ekscytacja rosła tylko z każdą kolejną stroną. Nie muszę chyba mówić, że pochłanianie tej historii szło mi w ekspresowym tempie? To było tak dobre i tak wciągające, że chyba nie mam słów.
Głównymi bohaterami są obie zwaśnione (delikatnie mówiąc) rodziny, które każdy najmniejszy konflikt rozwiązują siłą i ostrym nożem. Jeśli mam być szczera, to nie wiem sama, po której stronie bym stanęła, gdybym otrzymała takie pytanie — zarówno jedna, jak i druga rodzina żyje nienawiścią i ta cała złość i negatywne emocje wyniszczają je tak naprawdę od środka — o czym z resztą przekonywałam się przy wielu okazjach.
Mimo tego uważam, że autor świetnie wykreował każdą pojedynczą jednostkę osobową, która należy do jednych, albo do drugich. Podejrzewam, że wymagało to od niego zwiększonej pracy, większego zastanowienia oraz poniekąd cierpliwości, ponieważ stworzenie tylu postaci, które będą tak różne od siebie, ale jednocześnie podobnie będą patrzyły na wiele spraw, brzmi bardzo... zajmująco.
Pióro Macieja Siembiedy całkowicie mnie urzekło, a przedstawienie całej wsi, która jest właściwie zapomniana przez resztę świata i żyją tam rodziny, które znają się od lat, wyszło mu fenomenalnie. Ogólnie, cały klimat powieści zasługuje na bardzo dużą piątkę z plusem, ponieważ ten niepokój, duchota tego dość hermetycznego społeczeństwa kupiło mnie całkowicie, a lektura tej książki to była uczta.
Połączenie dramatu z powieścią obyczajową, a jednocześnie nutką thrillera to coś, co bardzo przypadło mi do gustu i szalenie cieszę się, że mogłam poznać ten tytuł. Gołoborze wciągnęło mnie bez reszty do swojego brutalnego świata, a ja niekoniecznie chciałam z niego wychodzić. Jeżeli poszukujecie dobrej i wciągającej historii na chłodniejszy wieczór, to uwierzcie mi, Gołoborze będzie strzałem w dziesiątkę.
[Współpraca reklamowa]
Gołoborze do kupienia na Bonito



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz