sobota, 20 kwietnia 2019

(382) Ekspozycja, Remigiusz Mróz

Remigiusza Mroza bardzo szanuję i absolutnie nie mam zamiaru jeździć po nim jak po łysej kobyle, tylko dlatego, że wyskakuje mi z lodówki. Dzisiaj jednak chciałabym opowiedzieć o swoich wrażeniach po lekturze Ekspozycji, która wzbudziła we mnie bardzo mieszane uczucia.



Cykl: Komisarz Forst (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 12.08.2015
Liczba stron: 480
Thriller, kryminał


Głównym bohaterem powieści jest komisarz Wiktor Forst. Kiedy turyści odnajdują na Giewoncie zwłoki nagiego mężczyzny, to właśnie komisarz postanawia zająć się całą sprawą. Zanim jednak dotarł na miejsce zbrodni, myślał, że widział w życiu już wszystko. Nawet nie wie, jak bardzo się pomylił. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sprawca nie pozostawił po sobie żadnego śladu, więc jakim cudem Forst ma go odnaleźć?

Wiktor Forst jest dla mnie taką męską Chyłką. Z tą różnicą jednak, że jest on tysiąc razy bardziej irytujący. Przysięgam, że ja dawno nie darzyłam aż taką niechęcią któregokolwiek głównego bohatera thrillera, czy kryminału. W tym mężczyźnie denerwowało mnie ta naprawdę wszystko. Jego wygórowana pewność siebie, teksty kierowane w stronę kobiet o podtekście seksualnym. Właściwie, w przypadku tej pozycji, te teksty miała nieszczęście słyszeć jedna kobieta, dziennikarka Olga Szrebska.

W przypadku tej bohaterki autor strzelił sobie w kolano. Jest to kompletnie płaska i nijaka postać, która nie ma żadnej cechy charakterystycznej. Nie wprowadza ona do fabuły żadnego ciekawego elementu i tak naprawdę jest jedynie kulą u nogi dla głównego bohatera. Nie mam bladego pojęcia, jak ktokolwiek potrafi odnaleźć w Oldze coś pozytywnego. Ja w niej nie znalazłam nawet tego "czegoś".

Pomówmy teraz o fabule tego tworu, ponieważ to również ciekawa sprawa. Remigiusz Mróz rozpoczął historię spokojnie, bez szczególnych zaskoczeń. Ta akcja sobie tak leciała, leciała powolutku, aż w końcu nastąpił jeden z wielu zaskakujących zwrotów akcji. No... mnie nie zaskoczyły. To znaczy, nie domyśliłam się, co może nastąpić w danej chwili, ale kiedy to następowało, to nie odczuwałam niczego szczególnego. Dla mnie to było coś  w stylu "ojej, ale niespodzianka, dobra lecimy dalej". Te wszystkie tak bardzo nieoczekiwane zwroty akcji moim zdaniem były na siłę, byleby nie zanudzić czytelnika wieloma fakcikami historycznymi, które przewijały się przez całą Ekspozycję bardzo często.

Jedynym zaskoczeniem było zakończenie tej historii. Tego totalnie się nie spodziewałam, nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś takiego może mieć w ogóle miejsce. To akurat wychodzi autorowi na plus, jednak nawet tak mocne trzepnięcie na koniec nie zachęciło mnie do sięgnięcia po kolejne tomy serii.

Myślę, że będzie to dobra książka dla tych, którzy lubią czytać takie powieści, w których przewija się wiele wątków dotyczących historii. Dla mnie niestety nie było to nic ciekawego, co naprawdę sprawia mi przykrość, ponieważ miałam duże nadzieje.

1 komentarz:

  1. Taka kiepska ocena dla Mroza? U mnie ta pozycja miałaby solidną 4. Może nawet z plusikiem :) Autor robi to czego oczekują czytelnicy-dostarcza rozrywki, a że nie wysublimowanej to w końcu nie ważne :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń