czwartek, 4 listopada 2021

(891) Kołysanka z Auschwitz, Mario Escobar

 

 
Tytuł oryginału: Canción de cuna de Auschwitz
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 13.03.2019
Liczba stron: 240
 Literatura piękna, historyczna
 Nie wiem jak Wy, ale ja - choć z zainteresowaniem sięgam po wszelkie powieści, których akcja dzieje się w czasach II wojny światowej, to jednak za każdym razem dość ciężko mi znieść opisywane zdarzenia bez mrugnięcia okiem. Po prostu moja empatyczna natura mi na to nie pozwala. Z tego też powodu książka Mario Escobara czekała na swoją kolej aż dwa lata. Zaczęłam ją rok temu, ale nie dałam rady dobrnąć dalej. Jakim więc cudem dziś Wam o niej piszę? Poniżej znajdziecie odpowiedź.

Jest rok 1943. Helen budzi swoje dzieci, bo czas szykować się do szkoły. Jej mąż również szykowałby się do wyjścia, gdyby nie fakt, iż przez swoje romskie pochodzenie został bezrobotny. Poranek rodziny zostaje nagle przerwany przez wizytę mundurowych SS. Wszyscy prócz Helen mają trafić do Auschwitz - kobieta ma prawo zostać w domu. Decyduje się ona jednak na wyruszenie ze swoimi bliskimi prosto w bramy piekieł. Ojciec zostaje oddzielony od dzieci i żony, a Helene dostaje za zadanie zajęcie się obozowym przedszkolem. Czy to możliwe, by w samym sercu piekła znalazło się miejsce na cząstkę raju?

Po roku postanowiłam wrócić do tej historii. Coś mnie tknęło, więc zdecydowałam, że przyszedł na nią czas. Uzbroiłam się w psychiczną siłę, zapas chusteczek i determinację. Kołysanka z Auschwitz to zdecydowanie powieść zapadająca w pamięci i niedająca dłuższej chwili oddechu.

Główna bohaterka książki, Helene to kobieta, która niezwykle mi zaimponowała swoją siłą, odwagą oraz wielkim sercem, które nie pozwoliłoby jej na rozdzielenie się z rodziną. Każdy moment, w którym spędzała ona czas ze swoimi dziećmi, nasiąknięty był mocą matczynej miłości i pragnienia zapewnienia bezpieczeństwa swoim podopiecznym. Uważam, że Mario Escobar bardzo dobrze przedstawił jej postać i zrobił to z należytym szacunkiem - bez zbędnego poczucia przerysowania.

Historia Helene i jej rodziny jest niestety jednym z wielu przykładów na to, jak wyglądało obywateli pochodzenia romskiego, żydowskiego czy jakiegokolwiek innego, niż niemieckie. Za każdym razem mnie to przeraża i myślę, że nigdy przerażać nie przestanie. Odwaga i siła tych ludzi stale mnie zadziwia i jednocześnie wzbudza podziw. Po lekturze tej książki utwierdzam się tylko w przekonaniu o swoim szacunku do osób, które przeszły przez to piekło.

Powieść Mario Escobara mogłaby zostać odebrana jako książka, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego i kolejny autor wykorzystał chodliwy temat do swojej powieści. No cóż, w tym przypadku się z tymi słowami bym nie zgodziła. Autor ukazał postać kobiety, która zasługuje na ogromny szacunek i poważanie. Powtórzę się, ale jej odwaga musi zostać zapamiętana.

Cieszę się, że mogłam poznać tę historię i choć sprawiła mi ona ogrom bólu, to i tak sięgnęłabym po nią znów. Jeżeli tak jak i mnie ciekawi Was ten tytuł, to polecam Wam się z nim zapoznać. Warto jednak uzbroić się w dużą paczkę chusteczek, bo łez podczas czytania nie zabraknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz