piątek, 9 września 2016

(68) Bezzmienna, Gail Carriger

"Alexia Maccon, lady Woolsey, budzi się bladym zmierzchem i słyszy, że jej mąż, zamiast spać, jak na porządnego wilkołaka przystało, drze się w niebogłosy. A potem znika, pozostawiając jej na głowie pułk nadprzyrodzonych żołnierzy, tabun zaklętych duchów oraz wściekłą królową na dokładkę. Ale ona ma w zanadrzu turniurę i zaufaną parasolkę, o arsenale kąśliwej uprzejmości nie wspominając. I gdy śledztwo rzuca ją do Szkocji, barbarzyńskiej ojczyzny szpetnych kamizelek, po raz kolejny staje na wysokości zadania. Kto wie, może nawet wyśledzi zaginionego małżonka – jeśli przyjdzie jej na to ochota."


Tytuł oryginału: Changeless 
Cykl: Protektorat parasola (tom 2)
WydawnictwoPrószyński i s-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320
Fantastyka


Mam nadzieję, że pamiętacie recenzję "Bezdusznej"? W drugiej części tej serii sprawy się zdecydowanie komplikują. Alexia zmienia stan cywilny, ze starej panny awansuje na mężatkę. Nie jest już Alexią Tarabotii, ale Lady Maccon. Tak dobrze widzicie. Ta dwójka "awanturników" staje się małżeństwem. 

W idealnym z pozoru małżeństwie zaczynają się gromadzić burzowe chmury. Lord Maccon ma liczne tajemnice przed małżonką i nie mówi jej wielu istotnych informacji. Ta z kolei udaje się sterowcem na poszukiwania męża, aż do... Szkocji. A tam zaczynają się dziać naprawdę dziwne rzeczy. 
Jeden mały kosz i w te pędy poleciał do innej. Taki niestały! Patrzcie go, grucha i smali cholewki, ledwie mu serce złamałam! Chwiejny jak ten, no... motyl!
Podziwiam kunszt literacki Gail Carriger i ta książka mnie w żadnym stopniu nie zawiodła. Mnóstwo tajemnic, niewyjaśnionych spraw oraz dziwny wirus, który uniemożliwia przemianę wilkołakom, to tylko wierzchołek góry lodowej. 

Po przeczytaniu drugiej części, przywiązałam się już do Alexii i pomimo, że czasem mnie irytuje, zaczynam traktować ją jak przyjaciółkę. Tak jak już mówiłam, nie lubię czytać o wampirach czy wilkołakach, ale "Dary anioła" no i oczywiście "Bezduszna" to wyjątki. Tak samo jak w poprzedniej części, każdy rozdział ma średnio 20 stron. W "Bezzmiennej" znalazło się także wiele śmiesznych sytuacji. Dalej nie mogę przestać się uśmiechać, kiedy przypomnę sobie rywalizację Ivy i młodszej siostry Alexii- Felicity o względy Tunstella. 
Oczywiście, jego serce zdobyła...

Lubiła większość potraw, lecz brukselka w jej mniemaniu nie była niczym więcej jak niedorozwiniętą kapustą.
PODSUMOWANIE:
Książka ta jest jeszcze lepsza niż poprzednia część. Osobiście polecam przeczytanie całej serii każdemu. Chociaż jedyną trudność może sprawić dość stary już język, ale po kilku rozdziałach idzie się przyzwyczaić. 

"Bezzmienna" dostaje ode mnie ocenę 5+.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz