czwartek, 13 czerwca 2019

(408) Słoneczniki po burzy, Ewelina Maria Mantycka

Liliana po kilku latach wraca do dworku, w którym spędziła dzieciństwo. Podjęła taką, a nie inną decyzję ze względu na swoją malutką córeczkę, Kaję. Chce ją chronić przed swoim byłym mężem, który znęcał się nad nią zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Nowy dom staje się spokojną oazą dla matki i córki. Liliana nie wie jednak, że na horyzoncie czai się nowe uczucie, a sam dom ma w swoich zakamarkach mnóstwo tajemnic i legend.


Cykl: Saga rodziny z Ogrodowej (tom 1)
Wydawnictwo: Videograf SA
Data wydania: 27.03.2019
Liczba stron: 352
Literatura obyczajowa

Ja jakoś często nie czytam powieści obyczajowych, ale nie ukrywam, że często mam na takie książki ogromną ochotę. Zanim jeszcze zaczęłam Słoneczniki po burzy, myślałam, że będzie to właśnie taka zwyczajna obyczajówka, którą przeczytam i zaraz o niej zapomnę. Jednak przepadłam już od pierwszych stron.

Główną bohaterką jest Liliana. Kobieta o niezwykłej odwadze i sile, ponieważ udało jej się odejść od męża tyrana. Nie dała się zastraszyć i rozwiodła się z nim. Lęk wzbudza niej tylko świadomość tego, jak mogło wpłynąć to na jej czteroletnią córeczkę Kaję. Kobieta ta wzbudziła moją ogromną sympatię i choć chwilami podnosiła mi ciśnienie, to nie jestem w stanie powiedzieć o niej nic złego.

Jej córeczka z kolei to chyba najbardziej urocza dziecięca postać, jaką miałam okazję poznać. Jestem kompletnie zauroczona tym dzieckiem i jest mi okropnie przykro, że przeżyła, to co przeżyła.

Moją sympatię zyskał również Fabian. Jest to mężczyzna pracowity, troskliwy i bardzo lojalny. Z trudem zniósł zdradę swojej byłej narzeczonej i na razie nie spieszy mu się z powrotem do związków. Mimo tego, że może wydawać się on trochę gburowaty, to tak naprawdę jest to bardzo zabawny i mądry facet. Poza tym, która dziewczyna nie poleciałaby na mechanika? ;)

W momencie, kiedy jestem już po przeczytaniu tej pozycji, jestem w ogromnym szoku. Nie mogę uwierzyć, że tak dobra książka jest debiutem literackim autorki. Proszę tutaj, żeby nikt nie zrozumiał mnie źle. Mam raczej na myśli to, że chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, żeby polska debiutująca autorka pisała lepiej niż niejedna popularna autorka obyczajówek. Biję brawo dla pani Eweliny i gratuluję!

Autorce udało się zaintrygować mnie tajemnicą związaną z dworkiem oraz śmiercią pewnej bohaterki. Od momentu, kiedy tylko został poruszony ten temat, poczułam niepokój i na każdym kroku wypatrywałam potencjalnego rozwiązania tej sprawy. Oczywiście, na nic się to zdało, ponieważ nadal pozostaję w niepewności.

Dla mnie ta książka jest kolejnym odkryciem tego roku i z pewnością wspomnę o niej w najlepszych książkach roku. Jest to powieść przepełniona miłością, ciepłem, niepewnością, a momentami także strachem. Bardzo przypadła mi ta pozycja do gustu i z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania kolejnych tomów tej sagi.

Jeżeli na co dzień chętnie sięgacie po powieści obyczajowe, to powinniście zapoznać się z twórczością Eweliny Marii Mantyckiej, ponieważ z pewnością trafi w Wasz gust.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Videograf SA.

1 komentarz:

  1. Na razie mam inne książki do czytania, ale z chęcią po nią sięgnę w wakacje :)
    pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń