niedziela, 16 czerwca 2019

(410) Przebudzeni, Colleen Houck (możliwe spoilery!)

Dziś opowiem Wam co nieco o moich wrażeniach po lekturze Przebudzonych. Książka została wydana na początku tego roku, więc mogę stwierdzić, że nie jest to jakaś bardzo stara pozycja. Jak spodobała mi się książka, którą zachwycało się jakieś pół polskiej blogosfery?



Tytuł oryginału: Reawakened
Cykl: Strażnicy Gwiazd (tom 1)
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 16.01.2019
Liczba stron: 485
Fantastyka młodzieżowa


Pewnego dnia siedemnastoletnia Lilliana Young udaje się do swojego ulubionego miejsca- Metropolitan Museum of Art. Nie wie jeszcze, że będzie to początek ogromnej przygody.
Napotyka się tam na egipskiego księcia z potężnymi mocami, który wrócił właśnie po tysiącu latach do żywych. Co ma począć książę Amon, który zamiast w swoim grobowcu w Egipcie budzi się w nowojorskim muzeum, a słoje z jego organami zniknęły w tajemniczych okolicznościach? Lilliana wbrew swojej woli postanawia mu pomóc i razem wyruszają w zaskakującą podróż, której celem będzie m.in. ocalenie ludzkości przed powrotem Seta (boga ciemności), który lubi siać spustoszenie.

Główna bohaterka, Lilliana Young jest przykładną córką, uczennicą i obywatelką. Zawsze zachowuje się nienagannie, ubiera się stosownie do okazji i do narzucanych jej standardów oraz z szacunkiem odnosi się do rodziców. Uczy się bardzo dobrze, dzięki czemu ma zapewnione miejsca na najlepszych uniwersytetach. No i wiecie co? Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ta bohaterka irytowała mnie tą swoją perfekcyjnością. Nawet nie wiecie, jak okrutnie cieszyłam się, kiedy dzięki Amonowi przestała być tak idealna. Lily przed poznaniem Amona i Lily tuż po poznaniu księcia, to dwie zupełnie inne osoby. Zdecydowanie bardziej polubiłam tą drugą Lily.

Jednak to książę Amon podbił moje serduszko i zyskał całą moją sympatię. Jego kompletny brak orientacji, gdzie się znajduje, oficjalny język oraz ciekawość i chęć poznania bliżej świata Lily wydał mi się tak bardzo uroczy, że brakuje mi słów. Możecie się śmiać, ale dzięki temu ten bohater tylko zyskał w moich oczach.

Czytając tę powieść, czułam jednak pewien, nazwijmy to, dyskomfort. Niby czytało mi się dobrze i styl autorki również przypadł mi do gustu, ale nie potrafiłam jakoś tak wciągnąć się w stu procentach w tę historię. Męczyłam się wręcz podczas lektury i nijak nie potrafiłam tego zwalczyć.

Zarys fabuły mniej więcej przedstawiłam w tym krótkim opisie powyżej. Jednak nie wiecie nawet, jak bardzo poraziło mnie to, że główna bohaterka po zaledwie KILKU GODZINACH stwierdziła, że zakochała się w Amonie. Ja rozumiem wszystko. Zauroczenie, zachwyt nad czyjąś osobą, ekscytacja na myśl o spędzaniu razem czasu, ale zakochanie się? Zdolność do poświęcenia własnego życia, na rzecz ledwo co poznanej osoby? Tutaj autorka poleciała po bandzie i nie potrafię zaakceptować czegoś takiego.

Ponadto, uważam, że ten wątek romantyczny jest tu wciśnięty na siłę. Uważam, że gdyby go nie było, to i ta historia zyskałaby na jakości no i nie byłaby momentami tak denerwująca. Oczywiście, nie mam zamiaru wyzywać tutaj osób, które są zakochane w tej historii. Cieszę się przeogromnie, że Wam ta książka przypadła do gustu! Dla mnie jednak Przebudzeni okazali się małym rozczarowaniem.

Nie mogę jednak zapomnieć o tym, że dzięki tej książce odświeżyłam sobie mitologię egipską, ponieważ autorka poprzez dość zabawne dialogi, przekazuje również wiedzę na temat Egiptu, co jak dla mnie jest bardzo ciekawe.

Tutaj troszkę zaspoileruję jedną z najbliższych recenzji: obecnie czytam Odrodzonych, czyli drugi tom i podoba mi się on o wiele bardziej. Czyta się również przyjemniej, więc mam nadzieję, że ta druga część odrobi to, czego nie zrobił tom pierwszy.

Na koniec szybkie podsumowanie: dobrze wykreowani bohaterowie na plus, humor na plus, mitologia egipska również na plus, jednak wątek romantyczny na minus.

Jeżeli lubicie fantastykę młodzieżową, w której główną rolę odgrywa któraś z mitologii, lub po prostu lubicie ten gatunek, to ta pozycja może się Wam spodobać. No, ale jeżeli nie do końca lubicie wątki romantyczne, to niestety możecie się tylko zirytować.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu We need YA.

1 komentarz:

  1. Też irytują mnie bohaterowie idealnie, więc przemiana głównej bohaterki jest jak najbardziej na plus...

    OdpowiedzUsuń