środa, 10 sierpnia 2016

(57) Bezduszna, Gail Carriger

"Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampira, co stanowi oburzające naruszenie zasad dobrego wychowania. A dalej? Sprawy lecą na łeb, na szyję, gdyż ów wampir przypadkowo ginie z jej ręki, a nieznośny lord Maccon (hałaśliwy, gburowaty i zabójczo przystojny wilkołak) z rozkazu królowej Wiktorii wszczyna śledztwo. Jedne wampiry znikają, inne pojawiają się znienacka, jakby wyrastały spod ziemi, a podejrzenia padają na Alexię. Czy nasza bohaterka zdoła rozwiązać zagadkę skandalu, który wstrząsnął londyńską socjetą? Czy charakterystyczna dla bezdusznych umiejętność neutralizowania sił nadprzyrodzonych okaże się pomocna, czy raczej przysporzy jej wstydu? I co najważniejsze - kto naprawdę zawinił? I czy podadzą ciasto z kajmakiem?"




Tytuł oryginału: Soulless
Cykl: Protektorat parasola (tom 1)
WydawnictwoPrószyński i S-ka 
Data wydania: 2011
Liczba stron: 320
Fantastyka

Nigdy nie kręciły mnie tematy wilkołaków czy wampirów, a co za tym idzie nie czytałam takich książek. Kiedy w Matrasie na promocji zobaczyłam cały pakiet "Bezdusznej", nie wahałam się ani chwili. Później dopadły mnie wyrzuty sumienia, że to książki o wampirach i że nie będę chciała ich czytać, ale kolejny raz jestem zachwycona!

Próba wyduszenia informacji z najstarszej córki była równie bezowocna jak poddanie ducha transfuzji.
"Bezduszna" wciągnęła mnie bez reszty.
Historia Alexii Tarabotti bardzo mnie zaciekawiła i poleciłam tą opowieść swojej młodszej siostrzenicy. Pomimo tego, że książka w jakimś tam stopniu skupia się na polityce, nie nudziłam się- co jest dziwne, bo ja polityki nie cierpię. Nawet to, że akcja dzieje się w dawnych czasach, nie ostudziło mojej miłości. 
Gail Carriger użyła typowych archaizmów, a w niektórych momentach okazało się to to uciążliwe. Książka jest także zabawna, chociaż jest to dość specyficzny humor. 
Ciekawostką jest to, że każdy rozdział ma min. 20 stron. (tak, liczyłam)
-A to ci paradne! Czymże panią tak urzekł? Chętnie wybatożyłbym tego cherlaka!
-Byłby raczej wniebowzięty.- mruknęła Alexia, która żywiła pewne podejrzenia względem upodobań przyjaciela.
Nie jest to typowa powieść o wampirach czy wilkołakach pokroju "Zmierzchu" tylko coś innego, oryginalnego. Historia Alexii stanowi wyjątek od reguły (jak słusznie zauważyła moja siostrzenica, początkowe wątki z Alexią przypominają wątki z kopciuszka, ale o tym za chwilę)
Dodatkowo główna bohaterka ma swój ulubiony gadżet, jakim jest.. parasolka. 
A czy wiedzieliście, że kiedyś w Anglii była moda na blada karnację? Alexia, która ma włoskie korzenie, była oczywiście karcona za swoją ciemną z natury karnację, przez matkę i dwie młodsze, przyrodnie siostry- Evelyn i Felicity. Pewnie dlatego, tak kochała parasolki. 
Swoją drogą, te dwie istoty, młodsze siostrzyczki, to najbardziej wkurzające postacie w całej książce. 
Kiedy tylko pojawiały się na widoku, mnie otwierał się nóż w kieszeni. Matka też w sumie nie była lepsza, ale to już musicie sami ocenić :)

"Bezduszna" otrzymuje ode mnie ocenę 6,bo pochłonęłam ją w całości w 2 dni. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz