niedziela, 19 maja 2019

(397) Tusz, Alice Broadway

Leora jest święcie przekonana o tym, że jej ojciec powinien zostać zapamiętany przez innych na zawsze. Wie, że zasługuje on na to, żeby wszystkie jego tatuaże zostały z niego zdjęte i przekształcone na księgę skóry, jako dowód dobrego życia, jakie wiódł. Jednak okazuje się, że dokonano oszustwa i księga nie jest kompletna, dziewczyna zaczyna zastanawiać się, czy w ogóle znała swojego ojca tak dobrze, jak uważała.



Tytuł oryginału: Ink
Cykl: Księgi skór (tom 1)
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 3.10.2019
Liczba stron: 378
Młodzieżowa


O tej książce słyszałam już wiele. Dużo osób o niej mówiło, ale niekoniecznie w samych superlatywach. Według nich ta książka jest nudna, przeciętna i nie zawiera w sobie nic szczególnego. To właśnie odrobinę mnie wystraszyło, ponieważ naprawdę liczyłam na coś godnego uwagi. Czy ja również się zawiodłam?

Leora jest główną bohaterką tej historii. Przed nią ostatni rok nauki, który zakończy się egzaminem. Musi dać z siebie wszystko i konkretnie przyłożyć się do nauki, jeśli chce zostać tatuażystką i spełnić swoje marzenie. Na początku miałam z nią pewien problem, ponieważ nie polubiłam się z tą bohaterką za bardzo. Sama nie wiem, dlaczego tak było. Później jednak Leora zaczęła wzbudzać we mnie coraz więcej sympatii, aż moje negatywne uczucia względem niej całkowicie zniknęły.

Moim zdaniem jest to taka postać, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Jest bardzo odważna, zdeterminowana i uparta, ale chwilami była dla mnie ona zbyt zawzięta. Była gotowa zrobić wszystko, byleby odkryć tajemnicę swojego ojca. Właśnie to w niej mnie tak irytowało i kiedy teraz o tym myślę, to gdzieś tam denerwuje mnie dalej.

Niezaprzeczalnie jednak nadała ona charakteru tej pozycji. Fabuła jest bardzo ciekawa, ponieważ przedstawia ona życie wśród społeczności, gdzie każdy ma przypisaną rolę. Są tatuażyści, którzy nakładają na skórę danej osoby tusz, upamiętniający daną sytuację w ich życiu. Przykładowo: ktoś może mieć wytatuowany znak, świadczący o jego odwadze i prawdomówności. Każdy członek tej społeczności ma również wytatuowane na plecach swoje drzewo genealogiczne, co uważam za naprawdę interesujące i fascynujące.

Pojawiają się również skórownicy, czyli osoby odpowiedzialne za tworzenie ksiąg skór zmarłych. Na początku wydało mi się to dość obrzydliwe i straszne, no bo jak to zrywać skórę z człowieka i przerabiać ją na książkę? To jest barbarzyństwo. Z czasem jednak oswoiłam się z tą wiadomością i zaczęłam się tym bardziej interesować. Pojawiają się również osoby, które patrząc tylko na tatuaże, potrafią odczytać życie każdego człowieka. W jednej chwili dowiadują się, ile ten ktoś ma dzieci, ile jego przodków umarło, kim jest z zawodu, jakie ma cechy charakteru.

Autorka ma taki przyjemny styl pisania, który mi zdecydowanie poprawił komfort czytania tej powieści. Historia, którą tu przedstawiła Alice Broadway, również miała w tym bardzo duży udział. Książkę pochłonęłam w mniej niż dobę, co już powinno świadczyć o tym, jak dobra jest to pozycja. Odpowiadając na pytanie z początku recenzji: w żadnym stopniu się nie zawiodłam.

Ogromnie spodobała mi się ta książka, zarówno pod względem historii w niej przedstawionej, jak i samego wydania, które dla takiej okładkowej sroki jest miodem na serce. Kocham złote elementy na okładkach, a Tusz jest właściwie cały pokryty takim złotem, więc jak tu się nie zakochać?

Czuję się trochę tak, jakbym była po tej drugiej stronie, gdzie jest garstka osób zachwyconych tą pozycją. Dla mnie jest to jedno z odkryć tego roku i już teraz mogę powiedzieć, że z pewnością wspomnę o niej w najlepszych książkach 2019. Zakończenie mnie zaskoczyło i nie mogę się doczekać lektury drugiego tomu, który mam nadzieję, że będzie równie świetny.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu We need YA.

3 komentarze:

  1. Ja właśnie nie mogę się przekonać, by sięgnąć po powyższą pozycję. ;/

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  2. Ocena 6 a gwiazdek 5 :P i w co tu wierzyć ja się pytam :)

    pozdrawiam

    Czytanka na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwiazdek jest sześć. Ta szósta, jako symbol, powiedzmy wyjątkowości (😂), jest więc czerwona. :D

      Również pozdrawiam!

      Usuń