sobota, 2 listopada 2019

(484) Zmierzchnica, Weronika Bohut

Znacie to uczucie, kiedy widzicie naprawdę interesującą okładkę, a po przeczytaniu opisu danej książki, wiecie, że będzie to coś świetnego? Tak czułam się w momencie, gdy na ekranie komputera ujrzałam okładkę i opis Zmierzchnicy. Książki, która w teorii miała mnie wciągnąć, wzbudzić niepokój i wywołać ciarki na plecach. Czy jednak tak było?


Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 31.10.2019
Liczba stron: 154
Thriller


Jessabelle jest szanowaną lekarką, a pewnego dnia przed jej drzwiami staje młoda kobieta z dzieckiem. Okazuje się, że jest nią zaginiona pięć lat wcześniej córka lekarki. Kobieta wpuszcza gości do siebie, jednak wkrótce poznaje tragiczne losy Emily, która cudem uciekła z rąk psychopaty. Przerażona Jess pragnie zrobić wszystko, by córka zapomniała o traumie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że największym zagrożeniem jest zainfekowany umysł jej córki...

Sama nie wiem, od czego zacząć. Prawdę mówiąc, najchętniej zapomniałabym o tej książce i nigdy do niej nie wracała, ale czuję się zobowiązana do tego, żeby Was przed nią przestrzec.

Główną bohaterką jest Emily, która wraca do rodzinnego domu po kilku latach spędzonych w rękach psychopaty. Z racji tego, że ma małego synka, musi myśleć i o jego potrzebach i bezpieczeństwie. Z początku wydała mi się silną kobietą, ponieważ udało jej się umknąć przed okrutnym człowiekiem, jednak z czasem okazało się, jak słaba psychicznie jest ta kobieta.

Matka głównej bohaterki, Jess, jest według mnie dosyć dziwna. Jej zaginiona córka wraca po pięciu latach nieobecności, a ona proponuje jej HERBATKĘ OWOCOWĄ i pogaduszki o czasach, kiedy się nie widziały. W sensie... serio? Z reguły, kiedy ktoś długo niewidziany powraca, towarzyszy temu ogromna radość oraz wiele emocji. Raczej nie proponuje się wtedy herbatki i ploteczek, no bo o czym tu plotkować. O miejscu, w którym była przetrzymywana Emily? Autorka chyba nie do końca przemyślała ten wątek.

Dodatkowo w momencie, kiedy dowiaduje się o tym, co zrobiła jej córka, po prostu uważa, że najlepiej jest o tym zapomnieć i żyć dalej. Zostało popełnione przestępstwo, a Jess mówi, że trzeba to zignorować. Ręce opadają.

Zmierzchnica ma kiepsko skonstruowaną fabułę. Nic się tutaj nie trzyma kupy. Mało tego, akcja jest tak przyspieszona, że wszystkie ważne wydarzenia nakładają się na siebie, tworząc paciaję, która męczy czytelnika. Mimo tego, że ma ona tylko 150 stron, czytałam ją dość długo.

Autorka mogła stworzyć coś, co czytałoby się o wiele przyjemniej. Gdyby wydarzenia tu przedstawione zostały chociaż opisane bardziej szczegółowo i w dłuższych odstępach czasowych, ta książka mogłaby otrzymać wyższe oceny.

Przykro mi, że dobrze zapowiadająca się historia, okazała się taką klapą. Cała nadzieja w tym, że następne powieści autorki będą o wiele lepsze, bardziej przemyślane i zwyczajnie ciekawsze.


Za możliwość zrecenzowania ślicznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz