czwartek, 2 lipca 2020

(577) Gdy skończy się sierpień, Penelope Ward


Tytuł oryginału: When August Ends
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska, Wojciech Białas
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 9.06.2020
Liczba stron: 296
Romans 


Twórczość Penelope Ward nie jest mi obca. Mogę nawet napisać, że wszystkie powieści tej autorki, jakie miałam okazję już przeczytać, trafiły w mój gust. Z radością przyjęłam fakt, iż w Polsce pojawi się kolejna książka Penelope, a że miała ona przyciągający tytuł, poczułam, że MUSZĘ ją przeczytać. Czy powieść Gdy skończy się sierpień, jest również godna polecenia, co poprzednie historie spod pióra Ward?

Heather jest młodą kobietą, która jak każdy miała określone plany na przyszłość. Zdanie egzaminów, studia, samodzielność... Niestety życie zaczęło sypać jej się za jednym zamachem. Chłopak zdradził ją przy pierwszej lepszej okazji, starsza siostra popełniła samobójstwo, a matka zachorowała na depresję. Tak więc dziewczyna zamiast studiowania wybrała opiekę nad mamą - nie zapowiadało się, by coś miało się zmienić. Pewnego dnia poznaje Noaha, który od początku budzi jej fascynację. Mężczyzna jednak na wstępie zaznacza, że jest sporo starszy od Heather i wszelka bliskość nie ma racji bytu. Jednak czy wiek będzie aż tak dużą przeszkodą? W końcu lato sprzyja romansom, ale czy dadzą one radę dotrwać do początku jesieni?

Główną bohaterką jest Heather. Dziewczyna, a właściwie już młoda kobieta, która dla swojej matki zrezygnowała ze swoich marzeń i planów. Przyznam, że jej postać wzbudziła we mnie podziw. Wiem, że gdybym ja stanęła przed podobnym wyborem, również wybrałam rodzinę, jednak nie byłoby to proste. Heather mimo wzbudzenia mojej sympatii, chwilami bywała dość infantylna i niestety irytująca. Myślę, że to trzeba podkreślić, ponieważ nie wszystkim może się to spodobać. Jednak i tak na pierwszy plan wychodziły wszystkie zalety tej bohaterki, więc jako czytelniczka jestem gotowa wybaczyć jej wszelkie niezbyt dobre wybryki.  

Noah również wzbudził mój podziw. Bałam się trochę, że będzie on zbyt poważny, zbyt mrukliwy i po prostu będzie działać mi na nerwy. Jak się okazało, byłam w ogromnym błędzie. Noah to mężczyzna dojrzały i inteligentny, któremu ponadto nie zależy tylko i wyłącznie na znajdywaniu kolejnych kobiet, z którymi spędzi noc (choć może wynikać to z jego wieku, bo czasy prawdziwych szaleństw ma już właściwie za sobą). Jego stosunek do Heather jeszcze bardziej przekonał mnie, że jest to bohater godny wszelkiej sympatii. 

Kiedy zaczynałam czytać tę powieść, miałam w głowie to, że raczej będzie to zwyczajny romans, który posłuży mi jako narzędzie relaksu i wyłączenia się dla świata zewnętrznego. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak wsiąknę w tę historię i aż tak zwiążę się z głównymi bohaterami. Ktoś mógłby napisać, że przecież nie jest to coś odkrywczego, a podobnych książek jest multum. No ale cóż, ja pokochałam Gdy skończy się sierpień nie tylko dla tej łatwej i przyjemnej otoczki.

Penelope Ward porusza tutaj temat depresji. Jest o tyle ważne, że jest to coraz poważniejsza choroba, nawet jeśli nie objawia się ona fizycznie, a tylko psychicznie. Ja miałam w życiu kontakt z kilkoma osobami cierpiącymi na depresję i mogę sobie dokładnie wyobrazić co czuła główna bohaterka, kiedy jej matka nie chciała na przykład wychodzić z sypialni przez kilka dni z rzędu. Choć faktycznie autorka mogła troszkę więcej napisać o tym temacie, podać może inne przykłady zachowania matki Heather, to i tak myślę, że zostało to ukazane dobrze. Pisałam też już wiele razy, że książki z wątkami depresji czy innych chorób natury psychicznej powinny być bardziej popularne. Może mam inne zdanie niż większość czytelników, no ale cóż.

Gdy skończy się sierpień to powieść opowiadająca o poświęceniu, stracie, przyjaźni przeradzającej się w miłość oraz próbie ukazania, że wiek to tylko liczba. Czy jest to historia godna uwagi? Myślę, że tak - zwłaszcza dla miłośników romansów, gdzie słodycz i gorycz przeplatają się ze sobą nawzajem.


Za egzemplarz ślicznie dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz