piątek, 20 sierpnia 2021

(843) Magia krwi, Bianca Iosivoni & Laura Kneidl

 


Tytuł oryginału: Blutmagie
Cykl: Midnight Chronicles (tom 2)
Tłumaczenie: Agata Teperek
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 23.06.2021
Liczba stron: 384
Fantastyka młodzieżowa

Pamiętam, że gdy czytałam pierwszy tom serii Midnight Chronicles, moją główną myślą było: gdzieś to już czytałam. Ogromne podobieństwo do serii Dary anioła pani Clare poskutkowało zarzutami ze strony oburzonych fanów. No cóż, sama im się nie dziwiłam. Jednak było w tej książce coś, co mnie złapało i co po prostu mnie zaciekawiło. Nie zdziwi więc nikogo fakt, jeśli powiem, że jestem świeżo po skończeniu drugiej części? Nie? No to fajnie. W takim razie zapraszam Was na recenzję Magii krwi.

Cain i Wardena kiedyś łączyło wiele, teraz dzieli wszystko. Ta dwójka nie może dojść do tego, jak mogli ze sobą współpracować te lata temu. Jednak będą musieli połączyć swoje siły na nowo - król wampirów, Isaac, powrócił do ich świata. Czeka ich niezwykle niebezpieczna oraz trudna walka. Czy to możliwe, że los daje im drugą szansę? Co, jeśli jej nie wykorzystają?

W tej książce autorki postanowiły przybliżyć postacie kolejnych postaci. Roxi i Shaw z poprzedniej części również się pojawili, aczkolwiek jako bohaterowie drugoplanowi. Zabrzmi to okrutnie, ale nie ubolewałam nad tym faktem zbyt długo - o wiele przyjemniej czytało mi się o Cain i Wardenie. Od pierwszej strony wyczuwałam między tą dwójką dziwną chemię oraz wysoki poziom, z jakim zostali oni wykreowani.

Cain wzbudziła moją sympatię swoim silnym charakterem. Nie jest to dziewczyna, która poddaje się po jednym niepowodzeniu - wręcz przeciwnie. Chwilami miałam wrażenie, że jest ona gotowa zrobić dosłownie wszystko, by osiągnąć swój cel. Nie będę tutaj zdradzać, cóż takiego było tu ważnego, ale wiedzcie jedno – Cain potrafi być niepokonana, a przy tym i okrutnie uparta.

O Wardenie mogłabym z powodzeniem napisać to samo. Jest to bohater, którego z początku za bardzo nie polubiłam, ale im dalej w historii byłam, tym więcej jego zalet widziałam. Jestem w ogóle pod wrażeniem tego, jak w tej książce udało się autorkom dobrać charaktery obu postaci, które przenikały się wzajemnie, a jednocześnie pozostawały indywidualnymi jednostkami. Jeśli chodzi o tę dwójkę, to ja jestem jak najbardziej na tak i liczę po cichu, że będę mogła ich spotkać w innych częściach jeszcze nie raz.

Ten tom jest o wiele lepiej napisany i jak dla mnie bardziej wciągający niż pierwsza książka z tej serii. Być może to kwestia większego obeznania się z tematem i dokładniejszego dopracowania całego tego świata wykreowanego - myślę, że mogę śmiało to założyć. Nie da się ukryć jednak faktu, że Magia krwi to pozycja, która wzbudziła we mnie wiele emocji, a po jej skończeniu żałowałam ogromnie, że to już koniec. Rzadko mam takie odczucia po skończeniu jakiejś pozycji, ale w przypadku tego tytułu realnie zaczęłam myśleć o przeczytaniu tej książki raz jeszcze.

Z niecierpliwością będę teraz wyczekiwać kolejnych tomów serii i żywię głęboką nadzieję, że autorki zaskoczą mnie jeszcze nie raz i nie dwa. Jeżeli lubicie fantastykę młodzieżową lub po prostu szukacie czegoś dobrego do przeczytania w wolny wieczór, mogę Wam spokojnie polecić obie te książki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz