poniedziałek, 8 września 2025

(1317) Cienie nad stawem, Hanna S. Białys

 


Cykl: Komisarz Bondys (tom 4)
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 18.06.2025
Liczba stron: 400
Kryminał

Cykl o komisarzu Bondysie bardzo przypadł do gustu nie tylko mnie, ale i mojej mamie i siostrze. Oczywiście, kiedy w moim skromnych progach zagościł tom czwarty cyklu, dosłownie pojawiła się cała kolejka do czytania. Czy można więc powiedzieć, że rozpowszechniłam sympatię do tej serii we własnej rodzinie? Myślę, że tak. Jednak czy Cienie nad stawem zdołały mnie zachwycić tak samo, jak poprzednie części? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.

Pewne małżeństwo podczas remontu odkrywa w ścianie ludzkie szczątki. Jak się okazuje, kości należą prawdopodobnie do zaginionej przed laty żony prokuratora, Irminy Majewskiej-Gaury. Sprawę przejmuje Marek Bondys, który jednocześnie sam musi mierzyć się z własnymi traumami. W tym samym czasie młoda gwiazda show-biznesu Marcelina Konieczna zmaga się z przykrymi konsekwencjami jednego wypadku przy pracy. Codziennie jest zmuszona znosić wyśmiewanie, wyzwiska i wstyd z tym związany. Mimo tego próbuje odzyskać siły i walczy o powrót do normalności, przy okazji obmyślając plan zemsty. Jak duży wpływ na teraźniejsze życie bohaterów mają tajemnicze sprawy z PRL-u? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za odkrycie prawdy?

Do tej pozycji podeszłam z dużą ekscytacją, bo w końcu doczekałam się momentu, by poznać dalsze losy komisarza Bondysa. Zaczynając lekturę tej książki, nie mogłam doczekać się wprowadzenia do kolejnej kryminalnej sprawy, która (tego byłam pewna) okaże się równie wciągająca, co poprzednie. No cóż, poniekąd faktycznie tak było, jednak pojawiły się i niewielkie minusy.

Główny bohater po raz kolejny przyciągnął mnie do siebie swoim charakterem. W tym pewnym siebie i niedającym sobie w kaszę dmuchać mężczyźnie znajduje się też dużo pokładów wrażliwości i takiej... empatii, mimo tego wszystkiego, co Bondys przeszedł w swoim życiu. Szalenie cieszę się, że autorka wykreowała go właśnie na taką postać, ponieważ stanowi on bardzo dużą zaletę całego cyklu.

Fabuła powieści opiera się m.in. na motywie poszukiwania odpowiedzi – dlaczego ktoś nam bliski zaginął? Co takiego mu się przytrafiło? W świetle tego, jak dużo osób dziennie ginie w tajemniczych okolicznościach, temat ten zasługuje na większy rozgłos, a autorka ograła go tutaj w naprawdę ciekawy i wciągający sposób, choć okoliczności zdecydowanie nie należą do najprzyjemniejszych. Drugim tematem, jaki się tutaj pojawił, jest poczucie wstydu, pragnienie zemsty i po raz kolejny poszukiwanie odpowiedzi – lecz tym razem na pytanie: dlaczego akurat ja? Michalinę spotkała bardzo przykra sytuacja, a dziewczyna w chęci odwetu postanawia odszukać wszystkie osoby, które choć minimalnie przyczyniły się do wyśmiewania jej, do rozbudzenia hejtu i nienawiści. Bardzo wartościowy motyw i wart uwagi, choć żałuję, że w ostateczności troszkę zepchnięty na boczny tor.

Hanna S. Białys po raz kolejny udowodniła mi, że potrafi tworzyć świetne historie, które wciągają i zaskakują. Na jej pióro nie mogę narzekać, ponieważ jest ono naprawdę dobre, a umiejętność prowadzenia dynamicznej akcji to kolejna zaleta całego cyklu. Jednak przy okazji lektury tej części, sama historia nie zdołała mnie zaangażować na tyle, bym pragnęła poświęcić jej całą swoją uwagę. Pierwsza połowa książki była fascynująca, natomiast druga w pewnym momencie ciut zwolniła, przez co nie ekscytowała mnie już aż tak. Mimo tego jednak uważam, że powieść ta zasługuje na wysokie oceny, a autorka zdecydowanie zaliczyła kolejny progres, jeśli chodzi o tę serię.

Cienie nad stawem to dobra książka, która wzbudza wiele emocji – od szoku, przez poruszenie, aż po uczucie niepokoju. Cieszę się, że otrzymałam szansę, by poznać ten tytuł i zdecydowanie będę sięgać po kolejne książki autorki, bo wiem, że warto.


[Współpraca reklamowa]

Cienie nad stawem do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz