Tytuł oryginału: We were liars
Cykl: Byliśmy łgarzami (tom 1)
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 16.04.2015
Liczba stron: 240
Literatura młodzieżowa
O powieści E. Lockhart słyszałam już lata temu i pamiętam, że książka ta chodziła za mną krok w krok przez całkiem długi czas. Jednak jakoś nie było okazji, bym mogła poznać ją bliżej, aż do lipca, kiedy to po obejrzeniu jednego filmiku postanowiłam, że to jest ten czas. Czy Byliśmy łgarzami to pozycja, która zdołała mnie zachwycić? Odpowiedź w recenzji poniżej.
Cadence jest najstarszą wnuczką multimilionera — Harrisa Sinclaira. Cała rodzina Sinclairów jest obrzydliwie bogata, a wszystkie dzieciaki wywodzące się z tego rodu mogą liczyć na bardzo dobre życie. Nikt jednak nie wie, co tak naprawdę kryje się za tą pozornie piękną fasadą — rodzina silnie strzeże swoich tajemnic. Cadence każde wakacje spędza na prywatnej wyspie, bawiąc się z kuzynostwem i dzieciakami z sąsiedztwa. Pewnego lata coś się jednak wydarzyło, a cała czwórka Łgarzy, która zawsze trzymała się razem, pojawia się na wyspie, by pomóc dziewczynie przypomnieć sobie ten incydent.
No powiem szczerze, że chyba nie spodziewałam się, że to będzie TAKA książka. Owszem, nastawiona byłam na to, że spotkam tu dość duży ciężar emocjonalny, ale nie wiedziałam, że zdoła mnie on w pewnym momencie aż tak przygnieść. Zresztą, cała książka ogólnie rzecz biorąc, jest raczej dość ciężka i taka... duszna, ale kurczę, szalenie mi to przypadło do gustu.
Główna bohaterka, którą jest właśnie Cadence, z początku nie do końca wzbudziła moją sympatię. Sama jednak nie jestem w stanie określić tak właściwie, dlaczego – po prostu, przy pierwszych rozdziałach wydawała mi się raczej oschła i niezachęcająca do bliższego poznania. Współczułam jej jednak z powodu problemów zdrowotnych, jakie narodziły się po feralnym incydencie sprzed lat, o którym nastolatka usilnie próbowała sobie przypomnieć, ale bez skutku. Gdzieś w połowie książki zaczęłam czuć rodzącą się sympatię w jej kierunku, więc ostatecznie zdołałyśmy się jakoś dotrzeć.
Już na początku zwróciłam uwagę na klimat, jaki autorka stworzyła w tej powieści. Ta letnia duchota, która została dodatkowo wzbogacona tajemnicą, o której nikt nie chce mówić — odrobina dreszczowca w tej pozornie lekkiej powieści młodzieżowej. Po samej okładce można się spodziewać raczej historii, którą można pochłonąć w kilka godzin o niej zapomnieć, ale szczerze? Minął właściwie miesiąc od momentu, gdy ją skończyłam i wciąż wracam do niej myślami.
Fabuła powieści skupia się nie tylko na owej tajemnicy i incydencie, który miał miejsce, ale i na samej rodzinie Sinclairów — ich relacjach, problemach i ogromnej chęci pozyskania spadku po głowie rodu. Myślę, że i ten wątek zasługuje na uwagę i odegrał on tutaj dość ważną rolę, o której nie mogę nie wspomnieć. Autorka zdecydowanie wykonała kawał dobrej roboty, a jej pióro jest kolejną rzeczą, która zaskoczyła mnie tutaj na plus.
Byliśmy łgarzami to pozycja, o której będę myśleć jeszcze długo. Być może nie jest to perfekcyjna książka, ale ma w sobie coś, co mnie niesamowicie przyciągnęło i myślę, że z chęcią sięgnę po kontynuację już niedługo.
Byliśmy łgarzami do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz