Tytuł oryginału: Dark Star Burning, Ash Falls White
Cykl: Pieśń Ostatniego Królestwa (tom 2)
Tłumaczenie: Maria Smulewska
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 25.02.2025
Liczba stron: 352
Fantastyka
Po skończeniu Pieśń srebrzysta, płomień nocy uznałam, że w twórczości Amélie Wen Zhao jest coś... magicznego. To, w jaki sposób autorka stworzyła tę historię i jak ją przedstawiła, bardzo przypadło mi do gustu, więc oczywiste było, że jak najszybciej sięgnę po kontynuację. Nareszcie mi się to udało, ale czy Ciemna gwiazda, biel popiołu to dobra część druga? O tym w recenzji poniżej.
Moc Srebrzystego Smoka spoczywa teraz na barkach Lan. Dziewczyna głęboko wierzy jednak, że to w Bogach Demonach znajdują się wszystkie przyczyny wojen, konfliktów i wszelkiego chaosu. Teraz, by uratować swój lud i całe królestwo, Lan musi odnaleźć Pogromcę Bogów, który może pomóc jej tego dokonać. Zen z kolei jest przekonany, że jedyną możliwością ratunku jest zwrócenie się o pomoc do Bogów Demonów... Wojna zaczyna zbierać coraz większe żniwo, a ta dwójka musi pospieszyć się z poszukiwaniami pomocy. Żeby zwyciężyć, oboje będą musieli podjąć najtrudniejsze decyzje w ich życiach... Czy mimo tego, uda im się osiągnąć cel?
Zaczynając lekturę tej powieści, byłam nakręcona jeszcze po ukończeniu tomu poprzedniego. Przyznam szczerze, że bardzo zależało mi na tym, by jednak ta kontynuacja okazała się naprawdę dobra, bo byłoby to nie tylko satysfakcjonujące, ale i sprawiłoby, że Pieśń Ostatniego Królestwa mogłaby stać się jedną z moich ulubionych cykli. No i cóż... tutaj przyszło rozczarowanie.
Tak, jak polubiłam Lan w poprzedniej części i uważałam, że została ona bardzo dobrze wykreowaną postacią, tak tutaj odniosłam wrażenie, że coś się gdzieś zepsuło. Niby było tak samo, ale no mimo wszystko — zabrakło mi czegoś w tej bohaterce, co dostrzegłam w pierwszym tomie cyklu. Nie ukrywam, że bardzo nad tym ubolewam i sama nie jestem pewna – czy gdybym przeczytała tę książkę ciut później, miałabym inne odczucia? Tego niestety nie wiem.
Samego Zena mam wrażenie, że było tutaj jak na lekarstwo, gdzie w poprzedniej części miałam go faktycznie sporo. Tylko że znów — czy to tylko moje odczucie, czy stan faktyczny? Tak czy inaczej, gdzieś ten bohater gubił się w natłoku innych postaci i nawarstwiających się rozterek Lan oraz innych problemów. Wielka szkoda, bo jego również ostatecznie polubiłam i chciałabym, żeby było go dużo w tej historii.
Amélie Wen Zhao zachwyciła mnie swoim piórem oraz stworzoną przez siebie historią i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego przy okazji mojej lektury tej części wyszło, tak jak wyszło. Sama książka nie jest najgorszą przeczytaną przeze mnie powieścią, ponieważ przez większą część tej historii działo się naprawdę dużo, więc nie mogę narzekać na brak dynamizmu, a co za tym idzie – brak wrażeń. Czegoś jednak mi w tym wszystkim zabrakło, tego elementu, który utrzymałby moją uwagę na dłużej i sprawiłby, że pochłonęłabym tę książkę w tempie ekspresowym.
Mimo tego wszystkiego cieszę się, że mogłam poznać ten cykl bliżej i nareszcie poznać pióro autorki, o którym słyszałam wiele dobrego. Myślę, że na pewno będę chciała sięgnąć po inne jej powieści i zrobię to raczej prędzej, niż później. Z drugiej strony mam takie marzenie, by w przyszłości wrócić sobie do cyklu Pieśń Ostatniego Królestwa i by ponownie spotkać się z Lan i Zenem. Ostatecznie więc ta dylogia zdobyła moje serce i uważam, że jest naprawdę przyjemną fantastyką, po którą śmiało można sięgać w wolnej chwili. Jeżeli akurat poszukujecie czegoś pełnego magii i ciekawych postaci, to zwróćcie uwagę na te tytuły.
[Współpraca reklamowa]
Ciemna gwiazda, biel popiołu do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz