niedziela, 19 marca 2017

Anime nie takie złe jak je malują

Anime zawsze mnie nudziło i nie lubiłam go oglądać. Jedyny wyjątek stanowiły "Pokemony", które jako małe dziecię uwielbiałam. Później przewijając kanały i natrafiając na jakiekolwiek anime, coś budziło się w moim umyśle, jakaś czerwona lampka i musiałam przełączyć na cokolwiek innego, bo prawdopodobnie bym zwariowała. Ale od zeszłego roku mój Ukochany postanowił mnie trochę pomęczyć i namówił na obejrzenie jednego anime, później drugiego, filmu, a aktualnie oglądamy razem kolejny tytuł.



*Ano Hi Mita Hana no Namae wo Bokutachi wa Mada Shiranai- ang. Anohana: The Flower We Saw That Day



Nie chcę opowiadać o czym to jest mniej więcej, bo nie wiem czy podołałabym temu.
Od razu przechodząc do mojej mini recenzji: anime podobało mi się, jak na pierwsze anime jakie oglądałam od bardzo, bardzo dawna, i które o dziwo przypadło mi do gustu i dotrwałam do końca jest naprawdę fajne. Wzruszające, można powiedzieć, że niesie za sobą pewien przekaz, jak to, żebyśmy doceniali każdą chwilę z bliskimi, bo nie wiadomo kiedy może ich zabraknąć oraz to, żeby uważać na słowa, bo mogą zaboleć mocniej niż czyny.



*Tokyo Ghoul



Tego nie skończyłam i chyba nawet nie mam na o ochoty. Nie chodzi o to, że to anime jest złe, bo nie jest. O dziwo, jest naprawdę fajne, ale chodzi o to, że po prostu nie jest to mój klimat. Skończyłam sezon 1, drugi zaczęłam, ale nie wiem czy kiedykolwiek go skończę.



*Kimi no Na wa (Your Name)



Film, którego nie chciałam oglądać. Zapierałam się rękami i nogami, że go nie obejrzę, że nie chcę nawet o nim słyszeć. Ale mój Ukochany, równie uparty jak ja, namawiał mnie do obejrzenia go, aż w końcu musiałam się poddać. Film spodobał mi się, jest uroczy, chwilami zabawny no i wzruszający. I przyznam się Wam, że ja mam taki głupi honor i za wszelką cenę chciałam pokazać, że film był dla mnie obojętny. Ale nie był. Po obejrzeniu go, jeszcze o nim myślałam i następnego dnia obejrzałam go ponownie z siostrzenicą. No cóż, siostrzenica się popłakała, ja jakoś nie mogłam 😅



*Sakurasou no Pet na Kanojo (The Pet Girl of Sakurasou)



Anime, które oglądamy aktualnie. Jest prześmieszne, ale bohaterki są niebywale irytujące. A zwłaszcza jedna: Shiina. Jest tak irytująco... niedojrzała. Niedojrzała w takim sensie, że kompletnie nie potrafi o siebie zadbać i wszyscy muszą na nią uważać, żeby się nie zgubiła nigdzie, a także.. żeby zakładała majtki. Ale ja nic nie mówiłam!



Ocen nie wystawiam, bo czuję, że nie potrafię ocenić żadnego anime subiektywnie. Dlatego, powiedzmy, że wszystkie wymienione wyżej są dobre. Po prostu dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz