piątek, 24 marca 2017

(123) Zanim się pojawiłeś, Jojo Moyes

Niedawno udało mi się skończyć “Zanim się pojawiłeś” autorstwa Jojo Moyes. Miałam wielkie oczekiwania, ponieważ tak wiele osób zachwalało tą pozycję. Od razu dodam, że czekałam na nią prawie 5 miesięcy, bo w bibliotece była taka kolejka.


Tytuł oryginału: Me Before You
Cykl: Lou Clark (tom 1)
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 27.04.2016
Liczba stron: 382
Romans, literatura obyczajowa

Lou jest szaloną 26-latką, która uwielbia ubierać się kolorowo i oryginalnie. Ze swoim chłopakiem Patrickiem jest już 7 lat, a on nadal się nie oświadczył. Lou traci pracę w kawiarni, gdzie pracowała przez dłuższy okres czasu. Szuka pracy, by pomóc swoim rodzicom, gdyby głowa rodziny- Bernard stracił pracę w fabryce mebli. Pojawia się okazja, aby pracować jako opiekunka dla niepełnosprawnego 35-latka, który 2 lata wcześniej miał wypadek w wyniku czego musi poruszać się na wózku. Z początku dziewczyna jest sceptycznie do tego nastawiona, ale stwierdza, że pół roku jest w stanie znieść. Ale nie wie tego, że w ciągu tych 6 miesięcy, aż tyle się zmieni.

Głównymi bohaterami są Lou i Will.
Lou- dziewczyna, indywidualistka jak nazywa ją mama. Uwielbia kolorowe buty i ubrania, a także pracować w małej kawiarence. Jest dość pewna siebie, i choć starsza to pozostaje w cieniu młodszej siostry- Treeny, która jest rodzinnym geniuszem. Ale ten “życiowy geniusz” ma już dziecko. Jak? Kiedy? Tego nikt nie wyjaśnił.


Will- pełen życia facet, który uwielbia skoki na bungee, piękne dziewczyny i swoje życie “na poziomie”. Pech chciał, że akurat tamtego felernego dnia znalazł się na niewłaściwym miejscu i został kaleką do końca swojego życia. Po wypadku stał się zamknięty w sobie i odsunął się od wszystkich i wszystkiego ze swojego dawnego życia.

Nie spodziewałam się, że dostanę coś, co będzie mi się tak świetnie czytało. Niby jest to bardzo typowy romans, ale jednak jest w nim coś czego nie znalazłam jeszcze nigdzie.
Pierwsze co mnie urzekło to niezwykły styl pisania autorki, który sprawia, że przez tą książkę się płynie. Pochłonęłam ją w jakieś 2 dni, bo nie potrafiłam się oderwać.
Lou jest bardzo oryginalna i to bardzo widać, po samych jej opisach w książce. Dlatego też tak bardzo ją polubiłam, za jej szaleństwo i nie przejmowanie się zdaniem innych.
Willa polubiłam troszeczkę mniej, za to, że wydał mi się bardzo arogancki i samolubny. Z jednej strony rozumiem jego decyzję, ale z drugiej nie mogłam się z nią pogodzić i to zasmuciło mnie w tej książce najbardziej.
Troszeczkę się rozczarowałam, bo oczekiwałam naprawdę wielkiego płaczu na koniec, a moje oczy pozostały niemal całkowicie suche. Ale myślę, że była to wina moja, a nie książki.


Teraz czekam na okazję, aż obejrzę film i będę mogła porównać ekranizację z książką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz