Powiem tak: jakieś dwa miesiące temu
napisałam recenzję tej właśnie książki. Zapisałam ją na
komputerze w dokumentach i kiedy chciałam ją dodać, to się
okazało, że recenzja przepadła w tajemniczych okolicznościach.
Jestem zła, bo naprawdę się tam rozpisałam. Dlatego proszę-
jeżeli recenzja okaże się być nieskładna, to wybaczcie mi,
albowiem książkę czytałam już dawno i mogę nie pamiętać kilku
bohaterów.
Tytuł oryginału: Selection
Cykl: Selekcja (tom 1)
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 5.02.2014
Liczba stron: 336
Młodzieżowa
"Dla
trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To
dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata,
w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym
będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są
na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem
Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego
księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić… "
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić… "
America jest
bohaterką, którą naprawdę bardzo polubiłam. Nie była aż tak
irytująca jak np. Mare Barrow z "Czerwonej królowej" czy
Ruby z "Mrocznych umysłów". Postanowiła wziąć udział
w Eliminacjach dla dobra swojej rodziny, a zwłaszcza młodszej
siostry.
Książę Maxon
z kolei jest dość dziwnym gościem. Może mieć tak naprawdę każdą
na zawołanie, a postanowił zorganizować Eliminacje (może nie on,
ale po prostu zamysł tego "konkursu" moim zdaniem jest
trochę głupi), żeby wybrać sobie żonę.
W książce
pojawia się również Aspen, który jest wielką miłością
Ameriki. Niestety pochodzi on z niższej klasy, więc dziewczyna nie
może za niego wyjść.
Teraz nareszcie
wiem, że "Czerwona królowa" to właściwie kopia
"Rywalek". Wiem, że już wiele osób przede mną to
odkryło, ale ja potrzebowałam podstaw do tego typu oskarżeń.
Teraz, kiedy mam taki powód, mówię, że powieśc Victorii Aveyard
jest w dużej części zerżnięta z książki Kiery Cass. Historia
jaką stworzyła autorka jest naprawdę genialna i nie mam tutaj
nawet takich słów, które by oddały mój zachwyt nad tą serią.
Przede mną "Elita", której nie mogę się doczekać.
Podsumowując tą
króciutką recenzję: książka jest świetna i czytałam ją niemal
jednym tchem. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się
przeczytać kolejną część.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz