piątek, 20 grudnia 2019

(494) Martwy sezon, Aneta Jadowska


Cykl: Garstka z Ustki (tom 2)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 30.10.2019
Liczba stron: 390
Kryminał


O twórczości Anety Jadowskiej słyszałam już od naprawdę dłuższego czasu. Wielu czytelników zachwalało serię o Dorze, Nikicie a od niedawna również o Garstce z Ustki. Kiedy pojawiła się możliwość poznania kolejnych przygód prosto znad morza, nie wahałam się. Faktem jest, że Martwy sezon to tom drugi, jednak absolutnie nie wpłynęło to na mój odbiór tej powieści. Mogę śmiało napisać, że zachęciło mnie to do sięgnięcia po część poprzednią.

Jesień niestety nie okazała się zbyt przyjazna dla Magdy Garstki i pensjonatu Wielka Niedźwiedzica. Zapanował w nim martwy sezon. Dosłownie i w przenośni. Na domiar złego jej ciotka uległa poważnemu wypadkowi, przez co musi poruszać się na wózku. Jeszcze, żeby było zabawniej, ciocia ma prawdziwe dylematy miłosne... Jak więc poradzić sobie z tym wszystkim, kiedy na horyzoncie nie widać szczęśliwego zakończenia?

Główna bohaterka, czyli Magda Garstka, to bardzo sympatyczna, zabawna, kochająca młoda kobieta. Urocze jest to, że tak bardzo stara się pomagać babci w prowadzeniu pensjonatu. Podobnie jak jej miłość do ciotki. Chyba jeszcze nie spotkałam się z bohaterką, której aż tak zależałoby na bliskich osobach.

Ciocia Magdy, Tamara także zdobyła moją sympatię. Jest pracowitą kobietą, która całe życie poświęca karierze. Nie boi się wyzwań, a wręcz przyjmuje je z otwartymi ramionami. Niektórym może wydawać się to głupie, ale gdzieś tam poczułam się zainspirowana przez tę bohaterkę. Jawnie pokazuje ona, że można być naprawdę szczęśliwym, pracując i spełniając się zawodowo.

Myślę, że należy również zwrócić uwagę na postać Marii Garstki, która sprawnie zarządza pensjonatem. No, może przechodzi on pewne problemy, ale bohaterka ta jest gotowa zrobić wszystko, by go zatrzymać i przekazać wnuczce. Mój podziw wzbudziła jej druga działalność. Otóż Maria ratuje kobiety maltretowane przez mężów i daje im schronienie. Jest to zachowanie godne uwagi i braw.

Martwy sezon to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anety Jadowskie. Szczerze? Żałuję, że nie poznałam książek tej autorki wcześniej. Zdecydowanie zbyt długo z tym zwlekałam.

Podoba mi się styl pisania autorki, to, w jaki sposób kreuje bohaterów oraz jak prowadzi akcję. Z początku miałam o to ostatnie sporo wyrzutów, a z perspektywy czasu wiem jednak, że takie dość powolne rozwijanie akcji było czymś jak najbardziej trafionym i potrzebnym. Dzięki temu czytelnik nie dostaje wszystkiego „naraz”, a dodatkowo ci, którzy nie czytali poprzedniej części (w tym także ja), mają czas na zapoznanie się z bohaterami oraz samym miejscem akcji.

Do gustu przypadł mi również humor, jaki serwuje autorka. Bałam się trochę, że będzie to wymuszony śmiech, a te zabawne sceny w rzeczywistości takie nie będą. Na szczęście, ubawiłam się podczas lektury tej książki i wciąż z uśmiechem na ustach wspominam tę historię.

Zdecydowanie muszę sięgnąć po poprzedni tom oraz inne powieści pani Jadowskiej. Pierwsze spotkanie z jej twórczością uważam za jak najbardziej udane.

Jeśli lubicie powieści z humorem, który nie jest nachalny ani wymuszony, to polecam Martwy sezon. Oczywiście będzie to również gratka dla tych, którzy lubują się w zagadkach kryminalnych, a tych znajdziecie tutaj całkiem sporo.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.

3 komentarze:

  1. Też wiele dobrego czytałam o twórczości autorki, ale jeszcze nie poznałam jej pióra. Zobaczymy lubię powieści z humorem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze nic Jadowskiej, ale coś czuję, że muszę to zmienić. Może zacznę od tego cyklu?

    OdpowiedzUsuń