niedziela, 29 grudnia 2019

(495) Ziarna wolności, Marcin Chyczewski


Cykl: Ziarna wolności (tom 1)
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 23.09.2019
Liczba stron: 342
Powieść historyczna 

Jest rok 1913. Marek Sokalski, który jest pomocnikiem dekarza, pewnego dnia wdaje się w rozmowę z jednym z więźniów. W momencie, gdy decyduje się spełnić jego prośbę, zmienia się całe jego życie. Marek poznaje Martę Brońską, dla której gotów jest poświęcić wszystko. Zmuszony uciekać z kraju, trafia do Krakowa, gdzie wstępuje w szeregi drużyn strzeleckich. W tym czasie Marta mierzy się z władzą carską. Ich miłość zostaje wystawiona na ciężką próbę, a między nimi staną piękna kobieta, rosyjski książę i wojna. Czy uczucie ma szansę na przetrwanie?

Głównym bohaterem jest Marek. Mężczyzna ten szczerze mówiąc, nie przypadł mi za bardzo do gustu. Miałam wrażenie, że w tej jego dobroci jest mnóstwo fałszu, a to, co robi, ma mieć pozytywne skutki tylko dla niego. Choć nie ukrywam, że bywały i momenty, gdy mi imponował, jak na przykład wtedy, gdy bardzo chciał wziąć udział w walce o wolność Polski.

Marta to młoda kobieta, która mieszka z ciotką. Cieszy się niezależnością, jednak ciotka za wszelką cenę stara się wydać ją za mąż za rosyjskiego oficera. Kiedy kobieta poznaje Marka, od razu czuje do niego sympatię, choć on zdaje się nią bawić. Może nie taki był zamysł autora, ale ja odniosłam właśnie takie wrażenie. Z tego powodu też Marta wzbudzała moje współczucie.

Chciałabym również wspomnieć o Esterze. Jest to dziewczyna, a właściwie już młoda kobieta, żydówka. Nieprzytomnie zakochana w Marku, którego zna od dzieciństwa. Pozwala sobą pomiatać, ponieważ jej plany zwrócenia uwagi mężczyzny kończą się zazwyczaj na samym planowaniu. Nie polubiłyśmy się za bardzo, gdyż irytowało mnie jej zachowanie. Niby była zazdrosna o Marka i niby coś tam z tym próbowała robić, ale tak poważnie to nie rozbiła absolutnie nic.

Spodobał mi się styl pisania autora. Uważam, że idealnie pasuje on do opisanych w książce sytuacji - oczywiście, o ile mogę to ująć w ten sposób. Mam małe zastrzeżenie co do kreacji bohaterów. Można było dodać im kilka cech charakteru więcej, bo jak na ten moment byli oni dla mnie zbyt płascy. Zabrakło mi w którymś momencie także tego romansu, na który tak liczyłam. Choć z drugiej strony, Marcin Chyczewski postawił tu na ciekawe rozwiązanie: wątek miłosny zostaje nagle przerwany w momencie, gdy na pierwszy plan wychodzi wojna.

Uważam, że jest to dobra powieść historyczna, która zasługuje na uwagę szczególnie miłośników Polskiej historii. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się sięgnąć po tom drugi. Z chęcią zapoznam się z kontynuacją losów Marka i Marty.


Za możliwość zrecenzowania ślicznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz