Tytuł oryginału: The Inheritance of Orquídea Divina
Tłumaczenie: Robert J. Smidt
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 28.09.2022
Liczba stron: 413
Fantasy
Jakiś czas temu coś mnie naszło i stwierdziłam, że chętnie przeczytałabym coś z gatunku fantastyki lub z takowym wątkiem. Daleko nie musiałam szukać, ponieważ na mojej półce cierpliwie czekała już powieść Zoraidy Córdovy, czyli Dziedzictwo Orquídei Diviny. Czy ta książka z niezwykle przyciągającą okładką posiada równie bogate wnętrze? Na to pytanie odpowiem w tej recenzji.
Rodzina Montoya nie jest tak do końca zwykłą rodziną. Przewodzi jej charyzmatyczna i dość tajemnica Orquídea, która nigdy nie opuszcza swojego domu. Jej wnuki i dzieci już dawno przestały zadawać pytania o to, dlaczego w ich spiżarni zawsze jest zapas jedzenia, czy dlaczego Orquídea tak bardzo unika świata zewnętrznego. Kiedy nadchodzi dzień, w którym nestorka rodu zaprasza wszystkich na swój pogrzeb, wszyscy liczą na wyjaśnienie zagadki. Jednak Orquídea zamienia się w drzewo, a tajemnice pozostają nadal nieodkryte. Czy rodzina Montoya pozna w końcu sekrety skrywane przez matkę i babcię?
Kiedy dopiero otwierałam tę książkę i poznawałam pierwsze zdania – nie miałam wielkich oczekiwań. Chciałam jedynie wejść w nowy dla mnie świat i dać mu się porwać na długie godziny. Przewracając kolejne strony, nawet nie spodziewałam się tego, jak mocno pióro autorki przypadnie mi do gustu i sprawi, że historia Orquídei będzie dla mnie wręcz nieodkładalna. Ta powieść działa jak magnes - przyciąga i sprawia, że czytelnik nie ma ochoty opuszczać świata przedstawionego przez autorkę.
Główna i zarazem tytułowa bohaterka przypadła mi do gustu, choć muszę przyznać, że nie została ona przedstawiona w jakiś bardziej szczegółowy sposób. Podczas lektury odnosiłam wręcz wrażenie, że autorka specjalnie postawiła czytelnika zaraz obok potomków Orquídei, przez co zarówno oni, jak i odbiorca tej powieści nie do końca wiedział, kim tak naprawdę jest nestorka rodu Montoya. Śmiem rzec, że dzięki temu zabiegowi bardziej można się zżyć z rodziną Montoya, a co więcej - rośnie ciekawość związana z odkrywaniem kolejnych tajemnic.
Zoraida Córdova ma bardzo dobre pióro, które przyciąga i sprawia, że magiczna aura wręcz wylewa się z każdej strony. Oczywiście, wrażenie to zostało spotęgowane przez bardzo dobre tłumaczenie Roberta J. Szmidta. Ta powieść zawróciła mi w głowie i jestem przeszczęśliwa, że mogłam ją poznać. Muszę również dodać tutaj fakt, iż momentami klimat przypominał mi w pewnym stopniu ten znany z Encanto - głowa rodziny, która ma wiele tajemnic, a przy tym towarzyszy jej prawdziwa magia, którą nie do końca rozumieją pozostali członkowie rodziny. Jak dla mnie jest to coś fenomenalnego, po prostu.
Ogromnie cieszę się, że chęć na sięgnięcie po inny gatunek zaprowadziła mnie właśnie do tej powieści. Zoraida Córdova sprawiła, że na godziny zapomniałam o całym świecie, a moją uwagę pochłonęła rodzina Montoya. Jeśli tak samo, jak ja potrzebujecie sięgnąć po coś z wątkiem magicznym, to z całą stanowczością polecam Wam właśnie ten tytuł.
[Współpraca barterowa]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz