środa, 20 marca 2019

(364) Oczy uroczne, Marta Kisiel

Na zgliszczach spalonej Lichotki swój dom stawia lekarka, Oda Kręciszewska. Jednak miejsce, w którym mieszka nie jest tylko zwykłym miejscem. Z piwnicy wylazł czort i wprowadził się do jej kosza na pranie. Teraz pojawiają się nowe kłopoty - coś atakuje przypadkowych przechodniów, a pobliski cmentarz zaczyna ujawniać swoje tajemnice.
Nie jest to jedyny problem, z jakim musi zmierzyć się Oda. Jej przyjaźń z Rochem zostaje wystawiona na próbę. Jak kobieta poradzi sobie z tym wszystkim?



Cykl: Dożywocie (tom 3)
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 13.03.2019
Liczba stron: 320
Fantastyka 

Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać Dożywocie, które jest pierwszą częścią cyklu. Było to jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel i z tego, co pamiętam, było ono naprawdę udane. Jak było tym razem?

Główną bohaterką jest Oda Kręciszewska, która jest totalnie zakręconą kobietą. Niemal od razu, jak tylko się pojawiła, wzbudziła moją ogromną sympatię. Jest miła, inteligentna, wygadana no i przede wszystkim: ma ogromne poczucie humoru. W sumie nie mogłaby być inna, wychowując małego czorta imieniem Bazyl. To właśnie ta postać zdecydowanie nadawała kolorów całej historii.

Nie mam bladego pojęcia, jak autorka wpadła na pomysł, żeby wprowadzić tutaj kozę, która ma ludzkie cechy. Wydaje się to totalnie absurdalne i nielogiczne, ale przy tym jest po prostu zabawne. Kiedy czytałam poprzednią jej książkę, bardzo się śmiałam, jednak to tutaj płakałam ze śmiechu.
Głównie ze względu na tego małego czorta, który doprowadzał mnie do łez, a wystarczyło tylko jedno jego słowo. Pozwólcie, że przytoczę Wam jeden z dialogów, w którym Bazyl brał udział:

- Odżinko, kupimy szobje konszole?- dobiegło go jeszcze, gdy wreszcie ruszyli. 
 - Bazylku, przecież my nawet nie mamy telewizora.
 - To mosze choczasz pada?
 - A na co ci pad bez konsoli? 
 - No fjesz. Do szymulaczji.
           - Symulacji czego? 

           - No... no pszeczesz, że konszoli! 

Jest to tylko jeden przykład, ale w książce można znaleźć jeszcze multum tego typu dialogów. Może to ja mam coś z głową (co jest w sumie bardzo możliwe), ale czytając rozmowy Bazyla z Odą, czy kimkolwiek innym, za każdym razem wyobrażałam sobie taką właśnie kozę w kamizelce, która tak mówi.

Marta Kisiel pisze bardzo dobrze, ma ciekawy styl i tworzy cholernie ciekawe, a przy tym zabawne historie. Może dla niektórych nie jest to jakieś wybitne poczucie humoru, ale trafia ono idealnie w mój gust i moje serduszko. Ogromnie podziwiam panią Kisiel za umiejętność tworzenia tak ciekawych bohaterów, interesującego świata przedstawionego, no i za przybliżenie mitologii słowiańskiej, bo i z nią się można spotkać w Oczach urocznych.

Po raz kolejny jestem zauroczona (cóż za niezwykła gra słów ;)) twórczością Marty Kisiel i z pewnością sięgnę po pozostałe jej książki. Wam gorąco polecam zapoznanie się z tymi historiami i obiecuję, że się nie rozczarujecie.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Uroboros.

1 komentarz:

  1. Chyba trochę nie moje klimaty, okładka trochę mnie przeraża i boję się zawartości lol Musiałabym jeszcze przeczytać poprzednią książkę :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń