wtorek, 11 maja 2021

(775) Podziemie. Największy zamach w Tokio, Haruki Murakami

 


Tytuł oryginału: アンダーグラウンド (Andāguraundo)
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 24.03.2021
Liczba stron: 480
Reportaż

Po reportaże sięgam coraz częściej i coraz większa ilość tych książek przyciąga moją uwagę. Nie inaczej było z powieścią non-fiction Harukiego Murakamiego, która rzuciła mi się w oczy przy okazji przeglądania zapowiedzi. Dziś już mogę opowiedzieć Wam kilka słów na temat tej pozycji i o tym, czy przypadła mi ona do gustu.

Autor postanowił ukazać relację przede wszystkim świadków oraz ofiar zamachu w tokijskim metro w 1995 roku. Zamach ten został zaplanowany, a sprawcy użyli do tego cichego zabójcy - gazu, zwanego sarinem. Osoby podróżujące danymi liniami do pracy w okolicach godziny siódmej natknęły się na tę tragedię i same stały się ich ofiarami. Haruki Murakami dotarł do kilkunastu osób, które zechciały podzielić się z nim swoimi wspomnieniami z tego dnia. By jednak nie stawać tylko po jednej stronie barykady, postanowił on zestawić również relację i myśli członków sekty, która jest winna temu zamachowi.

Z piórem tego autora miałam już kiedyś do czynienia, jednak nie było to coś, co mnie wówczas zachwyciło. Postanowiłam dać jednak mu drugą szansę i tym razem sięgnąć po reportaż, gdyż ten mógł okazać się dla mnie po prostu ciekawszy. Tak się też stało, ponieważ od pierwszej strony zostałam wciągnięta w relacje i wspomnienia osób, które w taki czy inny sposób zostały poszkodowane podczas tego zamachu. Autor zdecydował się przepytać kilkanaście osób i teoretycznie każda z nich mówiła to samo – wyszli do pracy, wsiedli do metra i się zaczęło. Jednak, gdy się zagłębiłam bardziej w te wspomnienia, zauważyłam, że tak naprawdę każdy z nich zapamiętał ten dzień zupełnie inaczej.

Pierwsza część tej pozycji, czyli właśnie rozmowy z ofiarami bardzo mnie zaciekawiła i przypadła do gustu. Jednak ta druga, w której autor skupia się już na drugiej stronie, czyli członkach sekty, już niekoniecznie. Przyznaję to z bólem serca, ponieważ liczyłam na to, że ta druga połowa sprawi, iż nie będę mogła tej książce postawić niższej oceny. Nie chodzi o to, że te rozmowy zostały przedstawione źle, absolutnie nie – w jakiś dziwny sposób ta część mnie znużyła, utrwaliła w mojej głowie obraz tej sekty, jako zbiór ludzi zagubionych, niewiedzących kim tak naprawdę są i takich nieporadnych w życiu społecznym. Oczywiście, na pewno się mylę i wiele jej członków to ludzie szalenie inteligentni i towarzyscy, jednak takie odniosłam wrażenie.

Pióro autora jest tutaj naprawdę dobre i z nieukrywaną przyjemnością stwierdzam, że dzięki temu też tę książkę czytało mi się tak dobrze. Gdybym ktoś zapytał mnie, czy może ją przeczytać jako wstęp do literatury non-fiction, to powiedziałabym: jasne, jak najbardziej! Z drugiej strony jednak nie wiem, czy taka większa książka nie odstraszyłaby zapalonego czytelnika, a cieńsza pozycja nie byłaby bardziej odpowiednia. Tę decyzję pozostawiam już Wam, a jeżeli interesujecie się Japonią, ich kulturą czy też po prostu tą historią - ta książka powinna znaleźć się na Waszej półce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz