niedziela, 23 maja 2021

O Eurowizji słów kilka // ESC 2021


Eurowizja od lat wzbudza mnóstwo emocji, a nie inaczej było i w tym roku. W związku z tym, że w ubiegłym roku konkurs nie mógł odbyć się w swojej tradycyjnej formie, na ten finał czekałam z niecierpliwością. Od kilku lat jestem fanką Eurowizji, a odkrywanie nowych artystów to dla mnie coś świetnego. W tym wpisie chciałabym przedstawić Wam moją topkę piosenek z tego roku oraz reakcję na wynik.

Zacznę od mojego zestawienia top5, bo tutaj będę chciała napisać kilka słów o każdej z tych piosenek. Od razu też mówię, że kolejność jest przypadkowa i nie chciałabym tutaj stawiać któregoś z utworów wyżej od innych. Każdy z nich ma w sobie to “coś”, co mnie urzekło.

Finlandia i zespół Blind Channel z utworem Dark Side – ten utwór urzekł mnie ze względu na brzmienie. Zdecydowanie piosenka ta zapadła mi w pamięci i na tle pozostałych (z wyjątkiem tych, które zaraz też wymienię), prezentowała się świetnie. Trochę żałuję, że znaleźli się poza pierwszą piątką, lecz i tak zaszli wysoko.

Włochy i Maneskin z utworem Zitti E Buoni – tutaj miałam podobne wrażenia, co przy Finlandii. Mocne, rockowe brzmienie, które zapada w pamięci i które zwyczajnie wpasowało się w mój muzyczny gust. W dodatku piosenka wykonana w ich ojczystym języku - czego mogłabym chcieć więcej?

Ukraina i Go_A z utworem Shum – przy pierwszym przesłuchaniu kompletnie mi nie siadła. Była dziwna, denerwująca moje uszy i zdecydowanie nie chciałam jej słuchać ponownie. Jednak zapadła mi w pamięci i nie chciała wyjść z głowy. W końcu stała się jednym z moich faworytów tegorocznej edycji – oryginalne brzmienie, dość ciekawy tekst no i utwór wykonany w ojczystym języku.

Azerbejdżan i Efendi z utworem Mata Hari – tureckie brzmienie i wpadający w ucho refren. Tak, ta piosenka też znalazła się w moim zestawieniu. Podczas jej słuchania bawiłam się świetnie i jestem przekonana, że jeszcze nie raz będę do niej wracać.

Norwegia i Tix z utworem Fallen Angel – z początku słuchając tego utworu, odczuwałam swoiste zażenowanie. Klimat jak z romantycznej ballady Backstreet Boysów, tańce, przytulanki i te sprawy. Jednak po którymś przesłuchaniu z kolei stwierdzam, że nie jest to zła piosenka i choć też nie zachwyca, to zdecydowanie będę do niej wracać w przyszłości. Plus za anielskie skrzydła. 😊

Oprócz wymienionych artystów moją uwagę zwróciła piosenka Szwajcarii oraz Islandia. Słuchając Litwy, miałam ochotę wyjść z pokoju – ich utwór wzbudzał we mnie złe odczucia i sprawiał, że czułam się po prostu nieswojo. Malta jak dla mnie słabo i dziwię się, że zaszła tak wysoko. Najbardziej szkoda mi Wielkiej Brytanii – nie był to utwór idealny, ale też nie był zły. Hit w sam raz do radia, które puszcza się w trakcie jazdy samochodem - a takie piosenki potrafią też wpadać w ucho. Mam nadzieję, że ten wykonawca się nie podda i zajdzie daleko.

Moja reakcja na wygraną

Włochy. Trzymałam za nie kciuki i w momencie głosowania dosłownie miałam ciarki na całym ciele. Bałam się, że to jednak Szwajcaria ugości uczestników w kolejnym roku, ale na szczęście (lub nie) tak się nie stało. Pierwszy raz wygrał wykonawca, któremu kibicowałam i na którego zwycięstwo ogromnie liczyłam. Pozostaje mi więc mieć teraz nadzieję, że w przyszłym roku w pięknej Italii pojawi się jeszcze więcej świetnych utworów, a i że Polska w końcu przejdzie do finału. No ale to już są raczej moje śmiałe marzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz