piątek, 8 lutego 2019

(345) Nieprzekraczalna granica, Colleen Hoover

Will i Layken wydają się dla siebie stworzeni. Kochają się bezgranicznie i skoczyliby za sobą w ogień. Jednak łączy ich coś więcej niż wszystkie pary. Oboje doświadczyli podobnych rzeczy, co jeszcze bardziej umocniło ich uczucie. Problemy zaczynają się, kiedy na drodze Willa pojawia się jego była dziewczyna, Vaughn. Mimo wszystko chłopak nadal ma z nią kontakt, chociaż wie, że nie spodobałoby się to jego dziewczynie. Czy chłopakowi uda się naprawić błędy, zanim rozstaną się z Layken na zawsze?

Tytuł oryginału: Point of Retreat
Cykl: Slammed (tom 2)
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 16.02.2017
Liczba stron: 301

Pamiętam, jak czytałam dopiero pierwszą część tej trylogii, czyli Pułapkę uczuć. Zachwyciłam się tą książką totalnie, wydała mi się takim lekiem na całe zło świata. W końcu sięgnęłam po kolejny tom, który okazał się... No właśnie. Jaki on był?

O bohaterach nie będę się za bardzo rozpisywać, ponieważ zrobiłam to przy okazji recenzji Pułapki uczuć. Jedyną rzeczą, o jakiej chciałabym wspomnieć to zmiana, jaka zaszła w Layken i Willu. Nie była to może spektakularna zmiana na lepsze czy gorsze, ale tu zobaczyłam, jak stali się dojrzalsi. Zarówno on, jak i ona stali się doroślejsi, a dzięki temu ich uczucia jeszcze bardziej się wzmocniły.

Ta historia była o wiele ciekawsza i zdecydowanie bardziej wciągająca. Tutaj już od początku byłam ciekawa, jak potoczą się dalej ich losy, no i jak autorka to wszystko rozwiąże. Na śmierć bym zapomniała!

Przecież tutaj Colleen Hoover wprowadziła nowych bohaterów, a bardziej: bohaterki. Kiersten to sympatyczna, choć trochę przemądrzała dziewczynka, która dosyć szybko wpada w oko młodszemu bratu Layken. Ja wiem, to jeszcze dzieci, ale miłość to miłość, czyż nie? Od razu polubiłam tę bohaterkę, za jej cięty język no i ogromną pewność siebie.

Pojawia się tutaj również mama dziewczynki, Sherry. Kobieta urocza, przesympatyczna, niosąca ukojenie bez względu na porę, chociaż te jej specyfiki to trochę podejrzane... Ją również bardzo polubiłam, głównie ze względu na to, jak bardzo chciała pomóc choć trochę Layken i Willowi. Już sam fakt, że ma ochotę pomóc, mnie wzruszył.

Jest to moja kolejna tak chaotyczna recenzja, ale to wszystko wina emocji. To, co wyprawia ze mną Colleen przechodzi ludzkie pojęcie. Po raz kolejny miałam do czynienia ze słodko-gorzką historią, pełną zwrotów akcji, która łamie serce, a następnie je skleja. Ta historia jest tak piękna, tak urocza, a zarazem tak prosta, że brakuje mi słów. Te wszystkie cytaty, które tu znalazłam, są cudowne i gdybym tylko mogła, wytapetowałabym sobie nimi cały pokój. Może kiedyś...

Jeżeli spodobała Wam się poprzednia część, to nawet się nie wahajcie. Koniecznie sięgnijcie po tom drugi, który jest jeszcze lepszy. Ja pochłonęłam tę książkę w kilka godzin, więc myślę, że i Wy dacie radę. Jeszcze raz bardzo polecam.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu YA!

2 komentarze:

  1. Nie czytałam tej serii, ale ciekawe wątki porusza. Może spróbuję.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń